Siedem lat temu rozwiodłem się z moją pierwszą żoną. Mieliśmy wtedy pięcioletnią córkę. Dla dobra naszej córki, utrzymuję dobre relacje z moją byłą żoną. Cztery lata temu poznałem dziewczynę, w której szaleńczo się zakochałem i z którą chciałem się ożenić. Była skromna, dobra i słodka, jak anioł zstępujący z nieba. Od samego początku naszego związku mówiłem jej o mojej córce. Świetnie się z nią dogadywała, gdy przyprowadzałem ją do nas. Teraz ja i moja druga żona spodziewamy się dziecka. Jest w czwartym miesiącu ciąży.
Tydzień temu moja była żona zadzwoniła i powiedziała, że otrzymała propozycję pracy, której nie może odrzucić. Ale nasza córka nie chce się teraz przeprowadzać, ponieważ nie chce zmieniać szkoły, bo ma fajną i zgraną klasę. Do zakończenia szkoły został jej rok i dwa miesiące. Ustaliliśmy, że nasza córka będzie mieszkać ze mną przez ten czas, a do liceum pójdzie już w nowym mieście.
Gdy tylko powiedziałem o tym mojej obecnej żonie, po prostu nie poznałem mojego słodkiego anioła! Wpadła w histerię, krzyczała, że nie zgadza się, żeby dziewczyna zamieszkała z nami! Gdy pokazała swoje prawdziwe oblicze, zagroziła mi, że jeśli przyprowadzę moją córkę do domu, odejdzie ode mnie i nie pozwoli mi zobaczyć dziecka, które jeszcze się nawet nie urodziło. Próbowałem jej wyjaśnić, że córka będzie z nami tylko przez rok, że jest już duża i potrafi sama się zająć sobą, a może nawet pomoże nam z dzieckiem, kiedy się urodzi, ale Dagmara jest nieprzejednana. Zmusza mnie do wyboru między nią, a córką. Moja córka nie zostanie pozostawiona na ulicy, bo jeśli nie u nas, to jej dziadkowie, rodzice mojej byłej żony, są gotowi w każdej chwili przyjąć ją do siebie.
Ale po prostu nie mogę na to pozwolić, bo nie będę mógł później spojrzeć w oczy mojemu dziecku.
Dagmara zagroziła, że odejdzie, a potem powie mojej córce, że jej nienawidzi i że to ona jest powodem naszego rozwodu.
Nie rozumiem, dlaczego tak nagle zmieniła o niej zdanie, przecież dobrze się dogadywały. To dobra i mądra dziewczyna, na pewno nie byłoby z nią problemów.
Zawsze wydawało mi się, że będę wiedział, jak postępować w każdej sytuacji, ale Dagmara postawiła mnie przed trudnym wyborem i naprawdę nie wiem, co mam robić. Nie wiem, do czego może się posunąć. Wydawało mi się, że ją znam, a teraz nie wiem już nic.
Co byście mi doradzili? Co mam zrobić?