Ola w swojej rodzinnej miejscowości nie była przez dziesięć lat, odkąd wyjechała przysięgła, że już tu nie wróci, ale tym razem coś w jej wnętrzu sugerowało, że trzeba pojechać na wieś. Jest teraz dorosłą kobietą, która przez dziesięć lat mieszkała za granicą. Więc jakoś przeżyje ten wstyd, którego kiedyś tutaj doświadczyła.
W drodze do rodzinnej wioski w swoim eleganckim samochodzie kobieta myślała o przeszłości. Myśli przecinały się w jej głowie, przed jej oczami pojawiały się nieprzyjemne sytuacje sprzed dziesięciu lat. Ta sobota miała być najszczęśliwszą w jej życiu, a zamiast tego była najgorszym wspomnieniem. Aleksandra dorastała z matką, ojciec nie żył. Matka była bardzo dumna z pięknej córki. Dziewczyna rzeczywiście była niesamowicie piękna. Jedyną rzeczą, o którą martwiła się matka, to to, że nie miała godnego posagu dla swojego dziecka. Bóg jest dobry – myślała kobieta, najważniejsze, że zdrowie jest, a wszystko inne da się kupić.
Kiedy Ola zaczęła spotykać się z facetem z sąsiedniej wioski jej matka była bardzo niespokojna. W końcu był to bogaty facet z zamożnej rodziny. A czy bogaci i biedni są równi w tym świecie? Dziewczyna przekonywała mamę, że Mirek nie jest taki i nigdy bieda nie będzie przeszkodą dla ich szczęścia. Gdy do domu Oli przyszła jej teściowa, nie zdołała powiedzieć za dużo. Była zniesmaczona domem przyszłej synowej. Ślub zaplanowano na sierpień. W sobotę Ola obudziła się z dziwnym uczuciem niepokoju. Nawet gdy przyjaciółki pomagały jej zakładać welon, dziewczyna była rozkojarzona, patrzyła w okno. Pan młody nie pojawiał się, gdzieś głęboko w duszy dziewczyna zrozumiała, że nie przyjdzie.
Po godzinie wszyscy zrozumieli, że narzeczonego naprawdę nie będzie. Ojciec chrzestny wsiadł do samochodu i pojechał do sąsiedniej wioski. Na progu spotkał jego matkę, która przywitała go słowami: „nie wpuszczę swojego syna w tę biedę”. Zamiast brać ślub, Ola płakała gorzko trzymając w ręce biały welon. Następnego dnia dziewczyna pojechała pierwszym autobusem do miasta, z dala od wstydu. Po pewnym czasie miała okazję wyjechać za granicę. Tam dostała smutną wiadomość, jej matka zmarła. Tak więc dziewczyna żyła przez 10 lat na obczyźnie. Ciężko pracowała, zarobiła nie mało pieniędzy.
Teraz w zadbanej i pewnej siebie kobiecie niewiele osób rozpoznałoby tę skromną i cichą dziewczynę, jak kiedyś nazywano ją w wiosce. Lata na obczyźnie uczyniły ją bardziej odporną na wszystko. W wiosce ludzie nie rozpoznali dziewczyny – od dawna nie było tu takiej eleganckiej damy. Ale pomimo dobrobytu Aleksandra pozostała w środku tą samą prostą dziewczyną z dobrą duszą. Kiedyś Ola wracała ze sklepu do domu, zobaczyła, że kobieta, bardzo podobna do matki Mirka idzie jej naprzeciw. To była ona. Kiedy kobieta zbliżyła się, Ola nawet jej współczuła.
Stara kobieta widać, że się zmieniła, po jej arogancji nie było śladu. Kobieta poprosiła o przebaczenie Olę za to, że zepsuła jej przyszłość, a nawet przyszłość swojego syna, który nie znalazł nikogo, i zaczął pić. Kobieta pożegnała się z matką Mirka, a jednocześnie w końcu schowała urazę, którą przez tyle lat trzymała w sobie. Teraz jej kolej na szczęście, bo na to zasłużyła.