Mój mąż dobrze zarabiał, był brygadzistą na budowie, poszedł do pracy, więc zawsze mieliśmy pieniądze. Mój mąż i ja postanowiliśmy zająć się przyszłością naszych dzieci, a teraz była możliwość zapewnienia im mieszkania. Kupiliśmy dwie działki w pobliżu, zbudowaliśmy dwa identyczne domy dla naszych dzieci.
Pierwsza zamężna córka, natychmiast wraz z mężem, zamieszkała osobno.
Potem syn ożenił się i natychmiast zamieszkał w nowym domu. Mój mąż i ja nie ingerowaliśmy w nie, nie ingerowaliśmy w ich rodziny, tylko od czasu do czasu pomagaliśmy finansowo.
Podczas pracy niczego nie potrzebowaliśmy, ale lata mijały, a teraz jesteśmy emerytami. Teraz potrzebujemy ich pomocy, ale dzieci chyba nas zapomniały, nawet na nas nie patrzą.
Mieszkają od nas po drugiej stronie ulicy, córka nie pracuje, siedzi z dzieckiem, ale też nie ma czasu do nas chodzić.
Ostatnio mój mąż zahvno fosa. Przez miesiąc leżał w Lycary. Mieszkamy w wiosce, każdego dnia jechałem autobusem do niego do liceum. Pomimo tego, że mój syn ma samochód, nigdy nie zaproponował, że mnie podwiezie.
Ani on, ani jego córka nie odwiedzali ojca przez cały miesiąc. Mężczyzna bardzo się martwił, że jego dzieci nigdy go nie odwiedzają. Jedyne, o co prosiłem, aby pomogli mi kopać ziemniaki, niechętnie się zgodziłem.
Przybyli w sobotę, wykopali połowę ogrodu i wyszli w południe. Musiałem zapłacić sąsiadowi za wykopanie reszty. Bardzo miło i przerażająco jest patrzeć na ich dzieci, ich obojętność. Mój mąż i ja zaoszczędziliśmy pieniądze w banku, pomyśleliśmy, że damy je dzieciom. Ale teraz myślę, że sami będziemy potrzebować tych pieniędzy.