Kiedy wyszłam za mąż po raz drugi, nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście. To był mężczyzna moich marzeń, który mnie kochał i był gotowy poślubić mnie z dwójką dzieci.
Dzięki niemu zawsze mieliśmy wystarczająco dużo pieniędzy na życie i nigdy nie mieliśmy żadnych problemów. Poza tym, nie martwiłam się o przyszłość dziewczynek, ponieważ wiedziałam, że mój Arek miał mieszkanie, które dostał w spadku od babci i planowaliśmy je im podarować, gdy dorosną. Pewnego dnia przypadkowo znalazłam akt darowizny tego mieszkania w schowku jego samochodu.
Na dokumencie widniała data sprzed roku. Mieszkanie zostało podarowane jakiejś kobiecie. Okazało się, że przez co najmniej rok robił ze mnie idiotkę. Wszystko zaczęło nabierać sensu. Tak, jak podejrzewałam, Arek umówił się ze swoją kochanką, że powie mi, że wynajmował dla niej mieszkanie. Oczywiście byłam tam kilka razy i widziałam ją, ale nie zauważyłam niczego dziwnego i podejrzanego.
Nie mogłam nawet zrozumieć, co mój mąż w niej widział? Nawiasem mówiąc, ona również miała dziecko. Nie chciał więc zapewnić swoim córkom mieszkania, było ono zarezerwowane dla jakiejś kobiety z dzieckiem. Postanowiłam nie kłócić się jeszcze z mężem, chciałam najpierw porozmawiać z teściową. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że ta wiadomość wcale jej nie zaskoczyła.
Matka Arka wiedziała o wszystkim. Dodatkowo powiedziała mi, że dziecko tej kobiety należało mojego męża. Po tej rozmowie wsiadłam za kierownicę, a gdy tylko ruszyłam w drogę, miałam mały wypadek. Kiedy wróciłam do domu po dłuższym czasie, mój mąż zaczął przeklinać i krzyczeć na mnie, że zepsułam samochód. Nie wytrzymałam i powiedziałam mu, że wiedziałam o jego kochance i mieszkaniu. Spokojnie odpowiedział, że to nie moja sprawa i w ogóle mnie to nie dotyczyło.
– Myślałem, że szybciej to ogarniesz, ale nie obchodzi mnie to. Mam dość pracowania dla ciebie i twoich bachorów! – krzyknął i wyszedł z domu, trzaskając drzwiami.
Jakiś czas później wzięliśmy rozwód. Myślałam, że trafiłam na świetnego mężczyznę, ale los lubi płatać figle.