Nie chcę oddawać synowej mieszkania i nie chcę, żeby szantażowała mnie wnukami!
Mam syna Michała. Jedyne dziecko w naszej rodzinie. Niedawno się ożenił. Synowa Olga przeprowadziła się do nas. Na początku próbowałam znaleźć z nią wspólny język, rozmawiałam grzecznie i pomagałam. Ale ona zaczęła być wobec mnie niegrzeczna i zachowywała się tak bezczelnie, jakby była tutaj gospodynią, a ja gościem.
Początkowo dziewczyna nie chciała się z nami zamieszkać i zaproponowała Michałowi zamieszkanie w małym jednopokojowym mieszkaniu. Syn odziedziczył go po babci. Myśleli, że z biegiem czasu zgromadzą pieniądze na własne mieszkanie w ramach kredytu hipotecznego. Od kiedy dziewczyna zamieszkała w naszym dużym trzypokojowym mieszkaniu, zmieniła plany dotyczące przyszłego mieszkania.
Kiedyś przyszła do mnie i powiedziała:
– Myślę, że powinnaś przeprowadzić się do mieszkania mojej babci, a to nam zostawić!.
Wiedziałam, że jest bezczelna, ale nie, że aż tak! Chociaż ona sama nigdy mi nie pomogła. Nawet nie poszła do sklepu po zakupy i nie pozmywała naczyń po sobie. Cały czas oglądała telewizję, podczas gdy Michał brał nadgodziny w pracy. Razem z mężem płaciliśmy za media, artykuły spożywcze i naprawy. W czasie kłótni lubiła nas zastraszać, mówiąc, że zabroni nam widywać się z wnukami.
– Chciałam żyć oddzielnie od rodziców. Po ślubie dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Michał posiada jednopokojowe mieszkanie, które zapisała mu babcia. Są tam stare meble, zardzewiała instalacja wodno-kanalizacyjna i skrzypiące podłogi. Jak żyć z dzieckiem w takich warunkach? Postanowiliśmy przeprowadzić się do teściów, sprzedać mieszkanie, zebrać pieniądze i kupić własny dom. Od chwili, gdy przekroczyłam próg mieszkania, teściowa zrobiła mi prawdziwe piekło. – opowiada Olga – Niedawno poszłam na urlop macierzyński, więc w naszej rodzinie pracuje tylko Michał. Teściowej to jednak nie obchodzi. Codziennie mnie karci, że jestem złą żoną i bezwartościową gospodynią domową. Ciężko mi teraz sprzątać z tym dużym brzuchem! Czasem nawet nie mogę ustać na nogach. Trudno jest też zaoszczędzić pieniądze na nowy dom, ledwo starcza na zaliczkę. Dlatego zaproponowałam pani Halinie zamianę mieszkania. Ona zaczęła na mnie tak wrzeszczeć i przeklinać. Powiedziała, że nie mam prawa rozporządzać cudzym domem.
Jeśli teściom nie zależy na mnie i wnuku, to niech zamieszkają bez nas. Nigdy nie zobaczą dziecka! Dobrze, że mąż mnie wspiera.
Przeprowadziliśmy się do tego starego mieszkania. Nie odpowiadamy na ich telefony. Mąż nawet zablokował ich numery.
Kto w tej sytuacji się myli? Kogo wspierasz?