Ostatnio dowiedziałem się, że teściowa mojego syna przeprowadza się do nowego mieszkania. Usiadłem więc i zastanawiałem się, skąd ona ma pieniądze na kawalerkę w stolicy. Od razu zrozumiałem, że coś tutaj nie gra i postanowiłem przeprowadzić poważną rozmowę z moim synem.
Cztery lata temu mój syn poślubił Kasię. Jest bardzo atrakcyjną dziewczyną, wysoką i szczupłą. Wiedziałem, że pochodzi z bardzo biednej rodziny i że jej matka wychowywała ją i jej brata samotnie. Kasia nawet nie ukrywała tego, że pomagała matce w pracy w gospodarstwie, a całe dzieciństwo spędziła na polach, gdzie ona i jej matka zbierały buraki.
Jednak mój syn poznał ją nie na polu, ale w biurze, gdzie Kasia pracowała jako dyrektor handlowy. Mój syn często miał z nią do czynienia w pracy. Wracając do domu, mówił, że po raz pierwszy w życiu zobaczył tak pracowitą i inteligentną osobę. Od podziwu do szczerej miłości, jak wiadomo tylko jeden krok.
Byłem świadomy, że Kasia przez pięć lat pracowała w Szwajcarii, aby zarobić pieniądze na swoje wykształcenie. Opiekowała się tam dziećmi w jednej rodzinie, pracowała jako kelnerka, myła naczynia. Teraz wspomina ten czas z uśmiechem, a kilka razy polecieli też tam na wakacje. Ona kocha tamten kraj bardzo.
Młoda rodzina nie chciała mieszkać blisko mnie. Przed ślubem wynajmowali mieszkanie, a rok po ślubie zdecydowali się na zakup własnego mieszkania. Spłacają teraz kredyt za swoje dwupokojowe mieszkanie… Nie jest to łatwe dla nich, bo zaczęły się problemy z pracą. Mój syn wielokrotnie powiedział, że oboje żałują, że podjęli taką decyzję wtedy.
Teraz dowiaduję się, że matka Kasi, przeprowadza się ze wsi, gdzie mieszkała wcześniej, do kawalerki w tym samym budynku, gdzie mieszka mój syn i jego żona.
Taka wiadomość mnie zszokowała. Z jednej strony młoda rodzina oszczędza na wszystkim i boi się wydawać dodatkowe pieniądze, a tu matka żony przeprowadza się do własnego mieszkania.
Zdecydowaliśmy się przeprowadzić poważną rozmowę z moim synem i Kasią. Jak to możliwe? Nie wiedzieliśmy, jak to się stało.
Kasia początkowo w ogóle nie zrozumiała, dlaczego się spotykamy, a potem zaczęła się rumienić ze wzburzenia.
— Moja matka musiała mieszkać w starym domu i trząść się, żeby sufit nie spadł na nią któregoś dnia. Tak, zawsze oszczędzałam pieniądze, aby kupić swojej matce godne mieszkanie. Tak, w pewnym momencie dałam jej dość znaczną sumę, którą wpłaciliśmy na konto bankowe. Mój brat dodał kilka tysięcy i w końcu mogliśmy dokonać zakupu tego mieszkania. Po prostu nie rozumiem, dlaczego mam się wam z tego tłumaczyć? – powiedziała zaskoczona.
Wybuchłem na miejscu. Jak to możliwe? Posiadać taką kwotę i nie dołożyć się do własnego mieszkania?
Najbardziej niefortunne jest to, że mój syn nie zamierza rozwodzić się z Kasią. Mówi, jakby w zamęcie, że Kasia zarobiła te pieniądze w Szwajcarii i że ta historia zaczęła się długo przed ich małżeństwem.
Ale nie zamierzam łatwo się na to zgodzić. Miałem już więcej niż jedną rozmowę z moim synem i widzę, że przynoszą one efekty.