Powiedziała synowi, że nie ma już matki i ma oddać pieniądze.

– Marysiu, powiedziałaś do swojego syna, żeby oddał Ci pieniądze i więcej nie wracał? – zapytałam.
– Tak, właśnie to mu powiedziałam. Moje pieniądze, które oszczędzałam wydał na wycieczkę, a mnie znieważył do tego stopnia, że nie chcę go widzieć – powiedziała Maria.
– Twój Janek to dobry chłopak, na pewno nie chciał Cię obrazić. Wiem, że relacje Twoje i Twoich swatów różnie się układają, ale chcesz kłócić się o to ze swoim synem? – nie mogłam tego zrozumieć.
– Rodzice Marleny są bardzo sprytni, a do tego skąpi, na pewno już zacierają ręce aby po mojej śmierci przejąć mieszkanie. Jeszcze zastanowię się co z nim zrobić. Jeśli mój syn zerwie kontakty z teściami, to on dostanie mój majątek, jeśli nie, oddam biednym. – odparła załamana sąsiadka.

Marysię znam od wielu lat, jesteśmy sąsiadkami. Kobieta ma już swoje lata, niedawno obchodziła siedemdziesiąte urodziny. Całe życie ciężko pracowała, żeby jej synom nic nie brakowało. Z pierwszym mężem, rozwiedli się gdy syn miał dziesięć lat. Dwa lata temu zmarł drugi mąż Marii, z którym miała jeszcze jedno dziecko.

Moja koleżanka już dawno pomyślała o zabezpieczeniu swoich dzieci materialnie i mieszkaniowo. Jedno mieszkanie odziedziczyła, gdy zmarli jej rodzice, drugie po śmierci męża. Młodszemu synowi, od razu przekazał mieszkanie po ojcu, nie zdążyła jednak zapisać drugiego mieszkania, na swojego starszego syna. Kiedy jej dwudziestopięcioletni syn oznajmił, że się żeni, matka odparła:
– Teraz nadszedł czas, aby przepisać mieszkanie babci na Ciebie. Zrezygnujecie z wesela, zrobicie tylko małe przyjęcie dla najbliższych. Dam Ci sporą gotówkę i pojedziecie sobie z żoną w cudowną podróż poślubną, gdzieś w ciepłe kraje. Będziecie mieć wspaniałe wspomnienia.

Syn się ucieszył, ale rodzina narzeczonej, nie była zadowolona z pomysłu Marii. Rodzicie Marleny oburzeni stwierdzili, że ich córka weźmie ślub i będzie mieć wesele, o którym marzy każda dziewczyna. Wesele się odbędzie i koniec.
– Jeśli Marlenka chce piękną suknię, może ją wypożyczyć, a po uroczystości zwrócić. Po co wydawać mnóstwo pieniędzy na sukienkę? – Maria stała przy swoim zdaniu. – Janku daję Ci trzydzieści tysięcy, ale nie mam więcej, mądrze je wykorzystajcie.
Janek był wdzięczny matce. Powiedział, że wraz z narzeczoną ustalili, iż polecą w podróż poślubną kilka dni po uroczystości. Maria uznała, że na pewno poszli po rozum do głowy i nie będą urządzać wesela.

Po ślubie młodzi wyjechali na dwa tygodnie w podróż poślubną, a kilka dni później moja sąsiadka dowiedziała się, że jej syn i synowa urządzili przyjęcie weselne na 80 osób, na które nie zaprosili Marii.
– Mamo przecież byłaś przeciwna dużemu przyjęciu – powiedział syn – a rodzice Marleny pragnęli tego wesela, dali pieniądze specjalnie na ten cel, więc to do nich należała decyzja kogo chcieli zaprosić a kogo nie.
Maria przepłakała całą noc. Zabolał ją fakt, że jej najstarszy syn zaprosił na wesele swoich znajomych, a pominął matkę i brata.

Moja przyjaciółka nie mogła pogodzić się z tym poniżeniem. Żaliła się do mnie:
– Jak on mógł zrobić to mnie i swojemu bratu. Dałam im dużą sumę pieniędzy, dużo więcej niż rodzice Marleny. Nie zaprosili mnie na wesele, a na wakacje pojechali za moje oszczędności!

Teściowie Jana uznali, że skoro matka zięcia nie dała pieniędzy na wesele, nie mają obowiązku jej zapraszać. Swoją jedyną córkę chcieli godnie wydać za mąż i wyprawić jej huczne przyjęcie. Nie rozumieli dlaczego Maria jest tak oburzona całą sytuacją.Rozemocjonowana kobieta zadzwoniła do syna.
– Cóż, jeśli tak postąpiliście, postanowiłam, że ani Ty ani Twoja żona nie dostaniecie mieszkania po babci. Żądam zwrotu pieniędzy, które Wam dałam. Nie sądziłam Synu, że jesteś zdolny do takiej podłości. Od dziś nie masz matki ani brata. – Powiedziała ze złością Maria i rzuciła słuchawką.
Młodego małżeństwa nie będzie stać na wynajem mieszkania, Janek dopiero zaczyna karierę, zarabia niewiele, a Marlena wciąż studiuje. Maria jednak się zawzięła, skoro syn potraktował ją jak śmiecia, to znaczy że nie potrzebuje pomocy matki.
Marysia straciła nadzieję, że odzyska pieniądze, ale nie to boli ją najbardziej. Straciła syna i nie może pogodzić się ze zniewagą, która ją spotkała.

-->