„Nie będę pracował na dwie rodziny, sam zadbaj o swoją i nie przychodź więcej do mnie” – powiedział starszy brat.

Zosia i jej mąż zawsze dobrze zarabiali, ale żyli bardzo skromnie i oszczędnie. Odkładali każdy grosz w trosce o przyszłość swoich synów.

Sami mieszkali w zwykłym mieszkaniu, bez kosztownych remontów i innych luksusów. Ale przez ponad dwadzieścia lat udało im się zaoszczędzić i kupili dla synów jednopokojowe mieszkania w dobrej dzielnicy.

Tak się złożyło, że w momencie zakupu praktycznie nie było wyboru i Zofia kupiła 2 mieszkania w jednym bloku.

Kiedy jej synowie się pobrali, nie martwili się o to, gdzie będą mieszkać. Nie oszczędzali żadnych pieniędzy i żyli na wysokich obrotach.

Żony obu braci szybko znalazły wspólny język, a nawet zaprzyjaźniły się. Było zabawnie i ciekawie żyć obok siebie w ten sposób. W obcym mieście zawsze było do kogo się zwrócić i poprosić o pomoc.

Jednak z biegiem lat przyjaźń dziewczyn wygasła, a bracia stopniowo oddalali się od siebie. Sytuacja pogorszyła się, gdy jeden z braci miał dziecko.

Młoda para szybko zorientowała się, że za ścianą mieszkają „darmowe opiekunki”. I bardzo często wykorzystywali dobroć i wrażliwość bliskich im osób.

Pewnego dnia starszy brat nie mógł tego znieść i odezwał się niegrzecznie:

– To jest Twoje dziecko, znajdź dla niego czas. Mamy wystarczająco dużo kłopotów i bez Ciebie!

Od tego momentu między rodzinami nastąpił całkowity rozłam. Starszy brat i jego żona nie mieli dzieci i bardzo się o to martwili. Ale młodszy brat prowadził hulaszcze życie i dla jego dobra gotów był oddać swoje dziecko komukolwiek.

Wśród rodzin narastały nieporozumienia i wielkie niezadowolenie. Zaczęli robić sobie nawzajem wyrzuty.

Młodszy brat trwonił wszystkie swoje pieniądze i ciągle prosił starszego brata o pożyczenie pieniędzy. Wszystko sprowadzało się do tego, że pieniędzy nie starczało nawet na podstawowe potrzeby dziecka.

– Nie będę pracował na dwie rodziny, nie przychodź do mnie więcej w takich sprawach – powiedział Irek do młodszego brata. – Sam zajmij się swoją rodziną.

Wkrótce doszło do tego, że młodszy brat zaczął regularnie pić. „Za jakiś czas Kuba stanie się prawdziwym alkoholikiem” – myślał starszy brat. Jego żona starała się dotrzeć do niego w każdy możliwy sposób, ale niestety nic nie działało. Nie pozostało jej nic innego, jak spakować swoje rzeczy i wyprowadzić się z dzieckiem z mieszkania.

Ponieważ mieszkanie było zarejestrowane na nazwisko teściowej, dziewczyna zrozumiała, że nawet jej inwestycja w remont nie zostanie zwrócona. A ona nie miała innego wyjścia, nie zgodziła się na życie z taką osobą i wyjechała.

Wraz z odejściem żony i dziecka sytuacja pogorszyła się, Kuba stracił pracę i miał duże długi za mieszkanie. Wkrótce nie był w stanie sam się utrzymać i zamieszkał z rodzicami. Jego starszy brat wykorzystał te chwile, wywarł na matce dużą presję i w końcu połączył dwa mieszkania w jedno. Zrobił dobry, nowoczesny remont i teraz wraz z żoną mieszkają w przestronnym mieszkaniu.

A emerytowani rodzice muszą utrzymywać młodszego Kubę i spłacać jego długi wobec dziecka.

-->