Moja teściowa przyjechała i nie przywiozła szczoteczki i pasty do zębów, ręcznika, mydła ani szamponu. Powiedziała do mnie: “Daj mi to i to.

Chcę opowiedzieć tę małą historię nie po to, by kogokolwiek osądzać. Dla mnie jest to po prostu dziwne, więc chciałbym usłyszeć opinię z zewnątrz: czy to normalne? A może to nie jest normalne? Jestem żoną mojego męża Maxima od 7 lat. Mieszkamy w Kijowie. Przez długi czas wynajmowaliśmy, a trzy lata temu w końcu kupiliśmy własne mieszkanie w nowym budynku. Przez ostatnie kilka lat remontowaliśmy je i wprowadziliśmy się sześć miesięcy temu. Moi rodzice mieszkają po drugiej stronie stolicy. Widujemy się z nimi częściej. Rodzice Maksyma są rozwiedzeni od dłuższego czasu, a jego ojciec jest za granicą, ale bardzo nam pomógł z pieniędzmi.

A moja mama, teściowa, mieszka w centrum rejonowym w obwodzie czernihowskim. Jest jeszcze dość młodą kobietą, dba o siebie i pracuje w bibliotece. Ale dopiero niedawno dowiedziałem się, że moja teściowa Tatiana Andriejewna jest trochę dziwna. Moim zdaniem to ostateczność. Od dawna zapraszaliśmy teściową, żeby z nami została, pokazała nam nasze nowe mieszkanie i miasto. I tak przyjechała do nas na dwa tygodnie. Spotkaliśmy ją z autobusu. Wypiliśmy kawę i ciastka w parku, a potem wróciliśmy do domu, ugotowałem obiad, wszystko tak, jak powinno.

Zjedliśmy i usiedliśmy. Potem zabrałem Tatianę Andriejewnę do sypialni, do pokoju dziecinnego, gdzie miała mieszkać przez kilka następnych dni (tymczasowo zabraliśmy małego Dimę do naszego pokoju). W sypialni teściowa powiedziała do mnie: “Lenoczka, daj mi to i tamto, przecież nie przyjechałam na jeden dzień”. Jak się okazało, teściowa nie przywiozła szczoteczki i pasty do zębów, mydła, ręczników, szamponu, szlafroka ani papieru toaletowego.

Ja oczywiście przyniosłam. Ręczniki i papier toaletowy były w porządku. Ale szczerze zastanawiam się, jak można jechać w odwiedziny i nie zabrać szamponu, szczoteczki do zębów, grzebienia, szlafroka? To takie osobiste rzeczy. Zabieram ze sobą nawet łóżko, kiedy gdzieś jedziemy! zapytałam Maksyma, a on machnął ręką: “Nie zwracaj uwagi, moja mama jest trochę dziwna”. Wow – trochę! Powtarzam jeszcze raz: nie piszę tego, żeby oceniać. Zastanawiam się tylko, czy jestem jedyną osobą, która uważa, że to trochę nienormalne nie zabierać ze sobą takich rzeczy, gdy jedzie się w odwiedziny? Może to normalne, gdy jedzie się do rodziny?

-->