Rok temu zmarła żona mojego brata. Nie mogę powiedzieć, że Lena i ja byliśmy blisko, ale była dobrą kobietą. Ona i mój brat mają razem dziecko. Moja siostrzenica ma na imię Maria i ma teraz osiem lat. Mój brat nie pozostał długo singlem, szybko związał się ze swoją koleżanką. Szczerze mówiąc, podejrzewam, że spotykał się z nią jeszcze za życia Yeleny. Najprawdopodobniej tak było, tylko dobrze to ukrywali. To oczywiste, że znają się od dawna. Masza to wspaniała dziewczyna.
Ma świetny słuch i niesamowite umiejętności wokalne. Kiedy Olena żyła, rozwijała córkę w każdy możliwy sposób, zabierała ją do szkoły muzycznej i do prywatnych korepetytorów. Niedawno rozmawialiśmy z moim bratem i zapytałam go: “Co u Maszy? Jak sobie radzi w szkole muzycznej? -Masza ma się dobrze. Nie chodzi już do szkoły muzycznej.
-Dlaczego?! Była tak chwalona! Natalka i ja nie mamy czasu, żeby ją tam zabierać. Mój brat szybko porzucił temat swojej córki, co mnie zaskoczyło. Kilka miesięcy później dowiedziałam się od wspólnych znajomych, że Masza jest w domu dziecka. Mój brat starannie ukrywał to przede mną i naszą matką. Byłam oburzona jego zachowaniem i natychmiast zadzwoniłam, aby wyrazić swoje zażalenie.
– Czy ty w ogóle jesteś zdrowy na umyśle? Jak mogłeś to zrobić dziecku, które niedawno straciło matkę? Czy ty w ogóle jesteś człowiekiem? -Mila, nie krzycz na mnie! Natasza jest w ciąży, nie mogę zajmować się dwójką dzieci!” – No to trzeba było jej nie zapładniać, palancie, a nie wyrzucać córkę jak bezużyteczną rzecz. Teraz Mashenka mieszka ze mną i moją matką, jej babcią, a biedne dziecko wiele przeszło w ostatnich miesiącach. Okazuje się, że ta jego Natalka nawet położyła rękę na dziecku. Postanowiliśmy nie wchodzić w interakcje z Igorem. Jego postępowanie nie mieści mi się w głowie.