Lekarze powiedzieli Darii, że zostały jej tylko 3 miesiące życia. Jednak 2,5 miesiąca później otrzymała telefon. Daria odebrała ze strachem, zdając sobie sprawę, że to jej życie

– „Około trzech miesięcy?” Daria nie wierzyła w słowa lekarza, „nic nie można z tym zrobić? Jakoś przedłużyć termin.” „Przykro mi, ale…” lekarz wzruszył ramionami. Daria opuściła szpital jako inna osoba. Zdecydowanie się tego nie spodziewała. 3 miesiące… to tak krótko… – Co za piękny dzień – powiedział starszy mężczyzna siedzący na ławce przy wejściu do szpitala.

Daryna nie odpowiedziała mu i wróciła do domu. W domu czekała na męża, który już dawno ochłonął wobec niej, do którego nic nie czuła. – Wnoszę o rozwód – oznajmiła Daria, wchodząc do domu, nie zdejmując nawet odzieży wierzchniej – i wnoszę o podział majątku. Nie potrzebuję tego domu. Możesz go wziąć, zapłacić mi moją część… i cieszyć się wspomnieniami w domu – zaśmiała się.

Mężczyzna ze zdziwienia usiadł nawet na stołku w przedpokoju. Zadawał mnóstwo pytań, próbując zrozumieć, co skłoniło jego żonę do podjęcia takiej decyzji, podczas gdy ona spokojnie pakowała swoje rzeczy do walizki, odpowiadając na wszystkie pytania prostymi zdaniami. Zatrzymała się w daczy przyjaciółki na kilka dni. Napisała podanie o urlop w pracy i zaczęła planować wyjazd nad morze, podczas gdy suchy i ciepły jesienny wiatr, ze śladem jabłek i pigwy, grał w jej lokach, zepsutych przez obróbkę cieplną.

W tym czasie córka zadzwoniła kilka razy i poprosiła matkę, aby zabrała wnuka do siebie, aby ona i jej mąż mogli odpocząć z przyjaciółmi. Oczywiście Daria odmówiła, ponieważ po raz pierwszy miała czas, aby usiąść z wnukiem, a jej córka poczuła się urażona. Tydzień później Daria siedziała wieczorem w restauracji nad morzem, delektując się swoim ulubionym deserem ze szklanką kawy.

– „Czy jest zajęte?” zapytał nagle męski głos, rozwiewając jej smutne myśli, „powiedzieli przy wejściu, że nie ma wolnych miejsc”. „Widzę, że siedzisz sama.” Mieli rację. Daria nigdy wcześniej nie była tak odważna i zdeterminowana, ale tym razem było inaczej. Oleksii okazał się pisarzem. Rozmawiali i siedzieli aż do zamknięcia restauracji. Daryna podrzucała Ołeksijowi pomysły, patrzyła na otaczających ją ludzi i wymyślała scenariusz. Po zamknięciu restauracji spacerowali i siedzieli nad morzem do białego rana.

Woda wydawała się wtedy inna, niezwykła, ciepła i uzdrawiająca. Kilka dni później Aleksiej i Daria dzielili już pokój. Pewnego ranka mężczyzna obudził Darię i powiedział, że jako pisarz może mieszkać, gdzie chce, więc zaproponował Darii, swojej muzie, jak ją nazywał, pozostanie z nim, przynajmniej na zawsze… nad morzem.

„Rano będziemy pracować, wieczorem upiekę ci twoje ulubione ciasto, a wieczorem będziemy spacerować i biegać wzdłuż brzegu” – powiedziała Daria, przesuwając palcami po włosach Ołeksija. Minęło dwa i pół miesiąca, a Daria czuła się coraz lepiej, chociaż bała się, że jej stan się pogorszy. „Halo, Daria Didenko?” – zapytał znajomy głos.

– „Jestem”, odpowiedziała Daria ze strachem, zdając sobie sprawę, że to jej lekarz. „Przykro mi”, powiedział głos, „otrzymaliśmy również testy twojego dziadka… laboratorium wszystko pomieszało. Nic ci nie jest, a twoje objawy to zwykłe zmęczenie. „Wiesz, nie masz za co przepraszać, jestem ci nawet wdzięczna” – powiedziała Daria i przytuliła Oleksija, który spał obok niej.

-->