Dałem staruszce 100 hrywien i poszedłem za nią. Nie mogłem uwierzyć w to, co zobaczyłem

Starsza pani siedziała w sklepie i prosiła o jałmużnę. Nigdy nie daję jałmużny w takich przypadkach, ponieważ jestem pewien, że człowiekowi trzeba dać możliwość zarobienia pieniędzy, a nie same pieniądze. Byłem też pewien, że tacy ludzie albo nadużywają alkoholu, albo pracują dla kogoś. Ale ta starsza kobieta różniła się od tej kategorii ludzi. Wyjąłem więc z portfela 100 hrywien i dałem jej.

W odpowiedzi usłyszałem szczerą wdzięczność. W przeszłości mogła być nauczycielką lub artystką. A na starość miała problemy finansowe. Zrobiło mi się jej żal.

Kupiwszy w sklepie wszystko, czego potrzebowałem, zamierzałem wrócić do domu, ale zobaczyłem, że moja babcia również gdzieś idzie. Bardzo mnie to zaciekawiło i postanowiłem pójść za nią, zwłaszcza że szła tą samą ulicą co ja. Miała też czas, żeby coś kupić. A potem zniknęła za drzwiami starej stodoły. Byłem ciekawy, dlaczego moja babcia tam poszła. Oczywiście chodzenie tam samemu było dość niebezpieczne, bo oprócz babci mogli tam być inni ludzie. Można było zostać przyłapanym z długim nosem. Ale w końcu ciekawość wzięła górę nad strachem.

To, co zobaczyłem na środku stodoły, oczywiście mnie zaskoczyło. Znajdowała się tam stara kanapa przykryta obskurnym kocem, a zamiast stołu stało połamane krzesło, na którym staruszka zaczęła rozkładać jedzenie, które właśnie kupiła. Był to chleb, masło i mleko. Staruszka była przerażona moim niespodziewanym pojawieniem się. Kiedy emocje się uspokoiły, zaczęliśmy rozmawiać.

Stara stodoła stała się jej domem zaledwie dwa miesiące temu. Jej mąż zmarł, a mieszkanie zostało okradzione przez oszustów. Stodoła to wszystko, co jej pozostało. Całą emeryturę wydaje na niezbędne leki. A teraz musiała pomyśleć o zimowych ubraniach, ponieważ zimno było tuż za rogiem. Miała tylko te ubrania, które nosiła teraz.

Chciałem pomóc nieszczęśliwej, samotnej starszej osobie. W tym celu opowiedziałam jej historię w mediach społecznościowych i poprosiłam o pomoc w znalezieniu mieszkania. Okazało się, że jest wśród nas wielu troskliwych ludzi. Ktoś przyniósł dużo zimowych ubrań, a pewna kobieta oddała do użytku swój wiejski dom ze wszystkimi warunkami do komfortowego pobytu. Ta kobieta od dawna planowała wyprowadzić się z miasta, ale jakoś nie chciała tego robić sama. Teraz mieszkają tam razem.

Moi przyjaciele i ja często odwiedzamy staruszkę i przynosimy jej jedzenie. Teraz nie można rozpoznać staruszki, promienieje szczęściem. Kobiety pogodziły się. A wraz z nadejściem wiosny planują zasadzić ogród.Wracając z wizyty, pomyślałem, że wokół nas jest tak wielu ludzi, którzy potrzebują pomocy i ludzkiej uwagi.Wierz mi, nie potrzebują wiele, aby być szczęśliwym. Pomagajmy ludziom w potrzebie, bo może to uratuje im życie.

-->