Otrzymałam na telefon wiadomość, że na moją kartę przelano dużą sumę pieniędzy z nieznanego numeru. Mój mąż był obok mnie i zapytałam go, czy wie.
Byłam zażenowana, widząc, jak Vlad napina się i zaczyna się denerwować, próbując ukryć swoje emocje. Spojrzał ponownie na mój telefon i zaczął się martwić jeszcze bardziej, gdy zobaczył numer, z którego wykonano przelew. Powiedział, że nie wie, kto jest nadawcą, twierdząc, że to oszustwo. Postanowiłam nie wydawać pieniędzy, dopóki nie dowiem się, skąd pochodzą.
Kiedy powiedziałam mężowi, że chcę zadzwonić do banku, starał się mnie od tego odwieść, argumentując, że jestem zmęczona po pracy i muszę odpocząć. Vlad zachowywał się bardzo dziwnie: ostatnio nie komunikujemy się zbyt często i stopniowo oddalamy się od siebie, co sprawia, że myślę o wszystkim jeszcze bardziej, ale postanowiłam zostawić to do rana. Rano mój mąż radośnie ogłosił, że kupił mi bilet na wspaniałą weekendową wycieczkę.
Odmówiłam, bo z jakiegoś powodu nie podobał mi się ten pomysł.
Wściekł się, zaczął krzyczeć i kłócić się ze mną, a wtedy zadałam sobie pytanie, dlaczego nie był jeszcze w podróży służbowej. Próbował znaleźć głupie wymówki. Ostatecznie żadne z nas nigdzie nie poszło. Vlad siedział tam i rozmawiał z kimś, a ja po prostu obserwowałam, co się dzieje.
Trzy godziny później otrzymałam wiadomość od kochanki mojego męża. Napisała mi o tym, jak bardzo są poważni, mówiąc, że jestem trzecim kołem u wozu. Jak się okazało, to ona omyłkowo wysłała mi pieniądze na kartę. Oksana napisała też, że zabierze mieszkanie i samochód, ale nie zdenerwowałem się, bo to moja własność i zostaną przy urwanym korycie. Szkoda, że zmarnowałem cztery lata życia na taką osobę…