Czekam i nie mogę się doczekać, kiedy żona wróci z urlopu macierzyńskiego do pracy! Dopóki nie poszła na urlop, żyliśmy naprawdę dobrze. Mogliśmy sobie pozwolić na wyjazd na wakacje, pójście do restauracji. Miała dobrze płatną pracę, a teraz może ją stracić. Obecnie sam zarabiam pieniądze, a ona siedzi z dzieckiem w domu. Jeszcze zaczyna wspominać o kredycie hipotecznym! Po co! Chce mnie wpakować tylko w kłopoty! Dlaczego kobieta, gdy rodzi dziecko, ma prawo siedzieć na utrzymaniu męża?!
Przygotowywaliśmy się do narodzin dziecka, zbieraliśmy pieniądze, ale oczywiście nie mogliśmy przypuszczać, że pojawią się trudności ze zdrowiem żony po urodzeniu dziecka. Zęby wymagają leczenia, a teraz jest to droga przyjemność. Teraz zawsze żona nie ma nastroju, przez co pojawiły się pewne różnice między nami. Daję pieniądze na dentystę, ale żona mówi, że jestem przy tym bardzo niezadowolony i nie chce ich brać. Jak tu będziesz zadowolony, jeśli pieniądze ledwo wystarczą do następnej wypłaty…
Żona zarzuca mi nieuwagę wobec niej i dziecka. Jestem zmęczony po pracy, staram się zarabiać więcej, ale ona tego nie rozumie. Uważa, że jest jej ciężko samej z dzieckiem, chociaż jej matka stale jej pomaga, tak, że Ania ma czas na odpoczynek i manicure. Moje relacje z teściową nie są najlepsze. Ciągle podkreśla jak bardzo mnie nie lubi, co odbija się również na zachowaniu mojej żony. Nie mogę jednak wyrzucić teściowej, bo stworzy to tylko kolejne problemy.
Z niecierpliwością czekam, aż żona wróci do pracy. Będzie więcej pieniędzy, a mniej kłótni. Niestety, syn ma dopiero 7 miesięcy, dlatego szybko to nie nastąpi. Ania nie zgadza się na wynajęcie niani, chociaż byłoby to najlepszą opcją. Jest jeszcze opinia teściowej, która twierdzi, że córka w ogóle nie musi pracować, a powinna zajmować się dzieckiem. Dziecko jest warte poświęceń, i najlepiej aby dziecko jak najdłużej było u boku matki.
Obawiam się o przyszłość mojego małżeństwa…