Ostatnio moja córka niemile mnie zaskoczyła. Zadzwoniłam do niej i powiedziałam, że nie starcza mi pieniędzy na wszystko, bo leki, które zapisał lekarz są bardzo drogie.
– Wybacz, córko, wstyd mi się do Ciebie zwracać, ale po prostu nie mam nikogo innego!
Moja córka wyszła za mąż pięć lat temu. Mąż mojej córki bardzo dobrze zarabia, a oni mieszkają w pięknym i dużym domu.
Na początku moja córka często do mnie dzwoniła, a nawet często przyjeżdżała, ale później zupełnie zapomniała. Zestarzałam się i zaczęłam mieć duże problemy zdrowotne. Chociaż mogła, wykręciła się od pomocy. Emerytura nie wystarczała mi na wszystko. Kupiłam najpotrzebniejsze rzeczy, a potem płakałam, dlatego postanowiłam zadzwonić do córki.
Nie gniewałam się, że wielkomiejskie życie zawirowało jej w głowie. Zupełnie zapomniała o mamie, ale skoro nie przyjeżdżała, ani ani zadzwoniła, to na pewno wszystko jest w porządku. Tym się pocieszałam. Na moją prośbę usłyszałam:
– W porządku. Zadzwonię później, jestem zajęta, wystarczająco zajęta.
A ostatnio zadzwoniłam ponownie do mojej córki:
– Kochanie, pomóż mi! Zrozum, staram się radzić z moją niską emeryturą. W tym miesiącu opłaciłam rachunki i leki, przez co nie mam pieniędzy na jedzenie… Nie będę w stanie przeżyć.
A moja córka mi odpowiedziała:
– Cóż, dostajesz emeryturę każdego miesiąca! Gdzie wydajesz pieniądze? Jeśli Ci mało, to zdobądź pracę! Nie pomogę Ci.
– Córko… – chciałam powiedzieć coś jeszcze, ale nie mogłam. W słuchawce słychać było tylko sygnały dźwiękowe.
Kilka dni później zadzwonił do mnie zięć. Niechętnie podzieliłam się z nim swoimi kłopotami. Nawet pojawiły się nieproszone łzy.
Za kilka godzin był pod moimi drzwiami. Powiedział, że zapłacił za mój pobyt w sanatorium, na który nie mogłam sobie pozwolić. Zrobił tez dla mnie duże zakupy. Minęło pół roku. Obecnie przebywam w sanatorium i czuję się świetnie. Okazało się, że dzięki szybkiemu leczeniu, moje zdrowie poprawiło się.
Wszystko wydaje się być w porządku, ale ja wciąż mam łzy w oczach. Dlaczego zięć chętnie pomógł, a własne dziecko odmówiło pomocy, mimo że było w stanie?
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.