Mój sąsiad był samotnym człowiekiem. Nie miał nikogo. Po odejściu żony zamknął się w sobie. Pomimo swojego wieku był bardzo aktywną i energiczną osobą. Postanowił przeprowadzić się do miejscowości wypoczynkowej. Świeże powietrze i słońce były świetnym rozwiązaniem dla jego zdrowia. Szedł ścieżką i usłyszał dźwięk roweru.
Upuścił torbę na ziemię, a rowerzysta podniósł ją i pojechał dalej. Nie myślał o torbie, nie było w niej nic ważnego. Myślał tylko o tym, że został okradziony w ciągu dnia – i to tak łatwo. Jego nastrój całkowicie się popsuł.
Kontynuował spacer i zobaczył tego samego rowerzystę. Był ranny w kolano. Podszedł i powiedział, że Bóg karze wszystkich za złe uczynki. Okazało się, że była to dziewczyna. Ponieważ w młodości był lekarzem, zbadał jej kolano. Z jej kolanem nie było nic nie tak.
Błagała, by nie zabierać jej na policję. Dziewczyna obiecała, że to się nie powtórzy. Była bardzo chuda: prawdopodobnie nie jadła nic od dłuższego czasu. Był miłym człowiekiem, zabrał ją do swojego domu i nakarmił. Dziewczyna powiedziała, że mieszka z matką. Jej matka jest bardzo chora i nie mają pieniędzy na jedzenie.
Dał dziewczynie kilka puszek konserw i trochę pieniędzy. Ale sąsiedzi powiedzieli mu, że dziewczyna jest złodziejką, która wszystkich okrada, a jej matka pije. Następnego ranka poszedł do domu, w którym mieszkała dziewczyna. Była jedyną osobą w domu. Płakała ze strachu i opowiedziała mu wszystko o swojej matce.
Zaprosił ją, by się do niego wprowadziła. I tak miał wnuczkę! Płakał z radości każdej nocy. W końcu życie miało sens.