Jadwiga była w ogrodzie kiedy usłyszała głos córki.
– Mamo, gdzie jesteś?
Jadwiga z trudem wstała i rozprostowała plecy, powoli zaczęła iść w kierunku furtki.
– Jestem w ogrodzie Asiu! – odkrzyknęła – Ooo, widzę, że Michał przyjechał razem z Tobą! – dodała radośnie widząc uśmiechnięta twarz wnuka – Aleksander pracuje?
– Tak mamo, dziś cały dzień. Chodźmy do domu, zrobiliśmy Ci zakupy.
Jadwiga zrobiła krok w kierunku domu i nagle przeszył ją wyraźny skurcz, na jej twarzy pojawił się grymas bólu.
– Wszystko w porządku, mamo? – zapytała Joanna z wyraźnym niepokojem
– Tak, wszystko dobrze. Czasem jak dłużej popracuję w ogrodzie mam małe trudności z chodzeniem ale nic mi nie jest. – uspokoiła gospodyni, wspinając się po schodkach do domu
Joanna postawiła na szafce dwie torby. Jadwiga zajrzała do nich i powiedziała:
– Przecież to dla mnie za dużo! Teraz będziecie musieli zostać na noc by pomóc mi to zjeść. – zaśmiała się – Zrobię też ciasto, które będziecie mogli zabrać jutro do domu. Co Wy na to?
– Maamoo! Znalazłem moją ulubioną koparkę! – wykrzyknął radośnie Michał, wbiegając do domu
– Cieszę się bardzo. – zwróciła się Joanna do syna – A co Twojej propozycji, mamo, to bardzo chętnie zostaniemy do jutra i rano wyjedziemy.
– Wspaniale! Dobrze, że wcześniej kupiłam mleko od sąsiadki. – odparła z uśmiechem Jadwiga rozpakowując zakupy
Odwiedziny córki wydały się jednak kobiecie nietypowe. Coś było inaczej niż zwykle. Jej matczyna intuicja podpowiadała, że córka chce z nią o czymś porozmawiać, nie chciała jednak zadawać pytań i naciskać. Ich relacja nie była już tak bliska jak dawniej, oddaliły się od siebie. Postanowiła więc poczekać.
– Palisz już w piecu. – zwróciła uwagę Joanna, nachylając się do ciepłego pieca
– Tak, noce są już chłodne i wilgotne. Nie chcę się przeziębić. Poza tym lubię spać w cieple. – wyjaśniła Jadwiga
Gdy zjedli obiad Jadwiga zagniotła ciasto i odstawiła do wyrośnięcia w pobliżu pieca. Michał po zabawie na świeżym powietrzu szybko zasnął więc kobiety miały chwilę dla siebie.
– Mamo, muszę z Tobą o czymś porozmawiać. – zaczęła Asia
Siedziały przy stole nad którym wisiała zapalona, pojedyncza żarówka, nadająca nieco ponury nastrój.
– Już się tego domyśliłam. Nie przedłużaj, opowiedz mi co się dzieje. Nie musisz się bać. – zapewniła kobietę matka
– Nie, nic się nie stało, wszystko jest w porządku. – Asia spojrzała na matkę z nutą rozpaczy – Olek chce kupić większe mieszkanie. Namawia mnie też na drugie dziecko.
– Oh, to chyba dobrze? Zawsze chciałaś dużej rodziny. Czy jest coś jeszcze? – dopytywała Jadwiga widząc zmartwienie na twarzy córki, uświadomiła sobie, że to jeszcze nie koniec nowin
– Nie spłaciliśmy jeszcze całego kredytu na samochód, a odsetki wzrosły. Olek wpadł na pomysł, że moglibyśmy sprzedać Twój dom, a Ty zamieszkałabyś z nami. Miałabyś własny pokój, ciepłą wodę, zero zmartwień o palenie w piecu czy prace w ogródku… Odpoczniesz. Przecież teraz wszystkie produkty można kupić cały rok w sklepie. – wyrzuciła z siebie szybko Joanna, skubiąc w dłoniach brzeg obrusa
– Porównujesz moje produkty z ogródka z tymi sklepowymi?
– Mamo dom jest stary. W pobliżu nie ma szpitala ani lekarza. Co będzie jak coś Ci się kiedyś stanie? Nikt nie zauważy gdy coś Ci się stanie. Pamiętasz jak Twój sąsiad zasłabł i upadł w swoim ogródku? Znaleźli go kilka dni później… Nie ma już też z Tobą taty… – przekonywała młodsza kobieta
– Tylko, że w tym domu mieszkali moi rodzice, potem Wy się wychowywaliście, a teraz… Mam go tak po prostu sprzedać?
– Mamo, wszystko będzie dobrze. Kiedy urodzę, jeśli będziesz chciała, pomożesz mi z dzieckiem i domem. Przecież nie musisz iść nigdzie do obcych. Zamieszkasz z nami. Poza tym my sprzedamy nasze stare mieszkanie, Tobie zostanie część pieniędzy ze sprzedaży domu. Nie zostaniesz z niczym.
Jadwiga rozglądała się na wszystkie strony. Oczywiście dom był stary. Męskie ręce były stale potrzebne. To jedna rzecz do zrobienia, to coś do naprawienia…
– Ach, gdyby Paweł nadal żył… – pomyślała Jadwiga, wspominając swojego męża – Tak, trudno jest utrzymać dom. Plecy naprawdę nie dawały ostatnio odpoczynku.
Niewiele pomocy było też z Olka. Pracuje przez cały dzień, nie może pomóc teściowej. I nie był chętny by samemu odwiedzać Jadwigę, wydawał się nieco nieśmiały…
– Nie jestem przekonana, córko. Będę przeszkadzać wam, młodym ludziom. – powiedziała głośno
– Nie, jesteś moją mamą. Nie będziesz nam przeszkadzała. Olek praktycznie cały czas jest w pracy, do domu przychodzi tylko na sen. Michał Cię kocha.
– Teraz to kocha. A wkrótce będzie rosnąć i zajmie się własnymi sprawami.
– Mamo, już spojrzeliśmy na mieszkanie. Świetnie wychodzi cenowo, nawet z naprawami. Nie znajdziemy kolejnego. A pożyczka jest na dwadzieścia lat. Nie mamy innego wyjścia, sama rozumiesz.
– Rozumiem. Jadwiga skinęła głową
– Mamo, nigdy cię o nic nie pytałem i nie prosiłam. Możesz myśleć nad decyzją do jutra. – zakończyła rozmowę Asia wyraźnie obrażona
Wczesnym rankiem, kiedy niebo zaczęło blednąć za oknami, Jadwiga piekła obiecane ciasta i myślała o
wszystkim. Ważyła „za” i „przeciw” dotyczące sprzedaży domu. „Za” okazało się więcej. „Przeciw” tylko fakt, że sama gospodyni stąd pochodziła. Tak mocno zatopiła się w swoich przemyśleniach, że ciasta prawie się spaliły.
Kiedy jej córka się obudziła, ponura i niezadowolona, Jadwiga powiedziała, że zgodziła się sprzedać dom. Joanna od razu zmieniła swoje nastawienie.
– Dostaniesz u nas wszystko. Przy wyprowadzce bierz tylko najważniejsze rzeczy. Mam naczynia, dużo. Nie zabieraj ze sobą niczego zbędnego. – Asia biegała po domu zadowolona jak motyl, wydając kolejne instrukcje
Dom został sprzedany szybko, z całą zawartością. Podczas gdy jej córka i mąż sprzedawali swoje mieszkanie, Jadwiga mieszkała z synem.
Ogrzewanie, woda, sklepy na każdym rogu, szpitale – wszystkie korzyści z życia w mieście były zauważalne.
Na początku było idealnie, zgodnie z tym co obiecała kobiecie córka. Pod koniec zimy Joanna urodziła dziewczynkę. Była radość! Katarzyna pomagała, spacerowała z dzieckiem, przygotowywała obiady. Pieniądze pozostałe ze sprzedaży domu podzielono na pół. Jedną część dostała Joanna, a drugą jej brat. Jadwiga nie chciała by którekolwiek z jej dzieci poczuło się pokrzywdzone.
Wnuczka podrosła i Joanna wróciła do pracy. Michał spędzał cały dzień siedząc przed komputerem lub spacerując z przyjaciółmi. Jadwiga nie była przyzwyczajona do za bezczynności, tęskniła za swoim ogrodem. Nie mogła się doczekać, aż wszyscy spotkają się wieczorem.
Niestety jednak zamiast radosnego czasu wspólnego, jej córka wracała do domu niezadowolona, robiąc wyrzuty dosłownie o wszystko. Naczynia były źle umyte i odłożone w niewłaściwe miejsca, przez co nic nie można było znaleźć, telewizor działał zbyt głośno, pranie było źle nastawione.
Raz Jadwiga zapomniała o czajniku na kuchence i zasnęła w swoim pokoju. Woda się zagotowała i czajnik spalił. Joanna nie pomyślała, aby powstrzymać irytację, kiedy wróciła do domu.
– Kupię czajnik. Pójdę i kupię go teraz. – Jadwiga natychmiast poszła się przebrać, a Asia jej nie powstrzymała
Kiedy wróciła ze sklepu, usłyszała, jak jej córka rozmawia z mężem.
– Nie może tak być nadal! Spali nam kiedyś mieszkanie. W dodatku chrapie w nocy więc nie mogę się wyspać w spokoju! – wykrzykiwała wściekła kobieta, nie zważając na uspokajające słowa swojego męża
Jadwiga przygryzła wargę, zięć stanął w jej obronie ale córka coraz bardziej się rozkręcała w swojej złości. Jadwiga stała na korytarzu i słuchała. Coraz bardziej żałowała, że dom został sprzedany. Nic dziwnego, że ludowe powiedzenie uczy, że aby być bliżej z dziećmi, trzeba żyć z dala od nich.
W dodatku Jadwiga prawie nie miała już pieniędzy. Wydała wszystko na córkę i jej mieszkanie. A teraz stała się zupełnie niepotrzebna. Wnuczka jest w przedszkolu, wnuk w szkole. A ona, jako służąca, gotuje, pierze, sprząta.
Joanna była zdezorientowana, gdy zobaczyła swoją matkę.
– Ostrzegałam Cię przed tym wszystkim! – zaczęła Jadwiga – Mówiłam, że jestem stara, pamięć nie jest już taka sama, źle śpię i czasem chrapę. Kiedy pieniądze były potrzebne, spojrzałaś, przekonałaś mnie, żebym sprzedała swój
dom i przeniosła się do Ciebie. A teraz skarżysz się mężowi, że nie masz siły, zgłaszasz roszczenia. – powiedziała Jadwiga, stojąc w kuchennych drzwiach
– Wiedziałam, że będziesz robiła wyrzuty z pieniędzmi. Nie można z Tobą rozmawiać. Nie podoba Ci się to idź do swojego syna! – wykrzyknęła zdenerwowana Asia – Ruszaj przed siebie!
Jadwiga ubrała się i wyszła z domu. Otarła łzy do końca i pomyślałam, że powie o tym swojemu synowi. Podobało jej się, jak mieszkała z nim, gdy jego siostra sprzedawała mieszkanie.
Wieść o kłótni rozeszła się jednak bardzo szybko. Syn nie był zaskoczony, gdy zobaczył matkę na progu. Spotkała się z niezbyt przyjaznym przyjęciem. Okazało się, że Joanna dzwoniła do niego już dwa tygodnie wcześniej i zasugerowała, aby jej matka mieszkała z nimi po kolei. Tydzień w jednym i tydzień w drugim miejscu.
– Jako nagroda przejściowa, czy co? Sprzedałam dom pod warunkiem, że będę miała gdzie mieszkać. Zawsze dawałam Wam wszystko, co najlepsze. Aż do ostatniego grosza. A teraz mam na starość być jak bezdomny błąkający się między domami.
– Mamo, to się skończy. Załatwię to. próbował uspokoić syn – Mieszkaj tutaj.
Jadwiga została. Mieszkanie było dwupokojowe. Jej syn i synowa położyli ją na kanapie w pokoju ich córki Joli.
Jadwiga nie spała całą noc. Myślała. Słodko-gorzkie było dla niej uświadomienie sobie, że to w jakiej sytuacji była spowodowane było krótkowzrocznością.
– Dałam im z siebie wszystko. Pracowałam bez wytchnienia. – rozmyślała
Próbowała zrozumieć, kiedy popełniła błąd w wychowaniu swoich dzieci.
– Muszę też to zrozumieć, są dorośli, mają swoje życia. Kim ja dla nich jestem? – zamartwiała się Jadwiga – Tylko co będzie ze mną dalej? Co gdy zachoruję? Oddadzą mnie do domu opieki?
Rano presja Jadwigi wzrosła. Kiedy wszyscy poszli do pracy i nauki, napisała do syna notatkę, zebrała się i poszła na stację.
– Będę żyła lepiej u obcych niż u moich dzieci. Pójdę do babci Niny, mojej sąsiadki, której czasem pomagałam. Jest zupełnie sama, może zgodzi się mi pomóc.
Kiedy wysiadła z autobusu, padał delikatny kłujący deszcz. Szła po błotnistej drodze obok swojego dawnego domu. Jej dusza drżała, gdy zobaczyła swoje ulubione zasłony w oknach. Mężczyzna siedział na werandzie przed domem i czyścił rybę. Przestał nagle zerkając z zainteresowaniem na kobietę.
– Przyszła Pani do mnie? – zapytał mężczyzna a Jadwiga zadrżała
– Kiedyś tu mieszkałam. To był mój dom. – powiedziała ze łzami w oczach i natychmiast tego pożałowała
Mężczyzna odłożył rybę na bok, wytarł ręce na spodnie i podszedł do niej.
– To może chce Pani wejść do środka? Zrobię herbatę. – zaproponował
– Nie, dziękuję. Niczego nie potrzebuję. Przyszłam do babci Niny, sąsiadki. – Jadwiga zrobiła krok na bok
– Babcia Nina wyjechała pół roku temu. – powiedział mężczyzna
– Jak to, gdzie? – Jadwiga się trzęsła.
Mężczyzna podtrzymał ją ramieniem i zaprowadził na ganek.
Jadwiga była zaskoczona, gdy zauważyła, że wszystko pozostało w domu w dawnych miejscach. Czuła się, jakby wróciła do domu. A dom na nią czekał. Wybuchnęła płaczem i powiedziała o wszystkim zupełnie obcej osobie, nowemu właścicielowi jej starego domu.
– Wie Pani co? Nie mieszkam tu cały czas. Przyjeżdżam tylko odpocząć. W końcu urodziłem się w wiosce. Za dwa dni muszę wrócić do miasta, do pracy. Mieszkaj tutaj. Z przyjemnością przyjdę tutaj, gdy dom będzie ciepły i pełen zapachu ciasta. Nie będzie Pani przeszkadzać, wręcz przeciwnie. – dodał pośpiesznie, widząc, że Jadwig jest gotowa zaprzeczyć – Nie mam nikogo. Nie było żony i córki. A Pani w końcu nie ma dokąd pójść. – Nie pytał o to ale stwierdził. – Za miesiąc przyjdę, zobaczmy, co można zrobić
Jadwiga zgodziła się. Zdecydowała, że lepiej jest mieszkać w moim starym domu jako gość niż wracać do dzieci i chodzić od domu do domu jak bezdomny.
A potem czas pokaże.