Kiedy mój syn się ożenił, zdecydowałem, że mogę sprzedać moje trzypokojowe mieszkanie: jedną część pieniędzy przeznaczyłem na zakup mieszkania dla siebie, a drugą część pieniędzy przekazałem synowi na mieszkanie. Odłożył pieniądze w banku, mówiąc, że musi więcej oszczędzać. Lepiej od razu kupić większe mieszkanie, bo wtedy będziemy mieć dzieci. W międzyczasie poprosił mnie, żebym zamieszkał z jego żoną, żeby nie musiał wydawać pieniędzy na wynajem mieszkania. Zgodziłem się. Miałem duży pokój w moim jednopokojowym mieszkaniu: zdecydowaliśmy, że podzielimy go na dwa małe pokoje; postawiliśmy ścianę i wyszło bardzo dobrze.
Teraz mój syn i synowa mieszkają w małym pokoju, a ja na kanapie w przedpokoju. Synowa pracuje w domu na komputerze. Tak więc rano, kiedy mój syn idzie do pracy w biurze, synowa siada przy komputerze. I tu są wszystkie problemy. Zaczęła przekazywać swoje skargi na mnie przez mojego syna. Że głośno oglądam telewizję; kiedy gotuję, włączam radio albo głośno rozmawiam przez telefon. A te dźwięki przeszkadzają jej w pracy. Potem syn kupił mi słuchawki, ale nie mogłem ich długo nosić: dźwięk był inny, a potem bolała mnie głowa.
Wolę słuchać moich ulubionych programów normalnie niż przez kable. Wtedy mój syn zasugerował, żebym w ciągu dnia oglądała telewizję u sąsiadki, żeby nie hałasować w domu. -A co mam robić, gotować obiad u sąsiadki? Mamo, ale przeszkadzasz jej w pracy swoim hałasem. -To niech idzie pracować do biura, jak normalni ludzie, albo do biblioteki, gdzie nikt nie będzie jej przeszkadzał.
-Mamo, nie proszę cię, żebyś siedziała cicho, proszę cię tylko, żebyś była cichsza w ciągu dnia, a wieczorem po pracy rób, co chcesz. -Jestem we własnym domu, mogę robić, co chcę.
Dziwne jest tylko to, że w ciągu dnia, kiedy próbuję w ciszy ugotować obiad, przeszkadzam jej.
A wieczorem twoja pracownica zjada wszystko z przyjemnością, nawet nie pomagając w gotowaniu czy zmywaniu naczyń. Dyktuje też własne warunki.
Natychmiast powiedziałam o wszystkim synowi. Myślę, że nie mieliśmy jeszcze żadnych skarg. Ale nie mam pojęcia, jak teraz z nimi żyć; tak dłużej być nie może.