Dopiero 4 lata po ślubie poznałam prawdziwe oblicze mojego męża, Pawła. Wszystko zaczęło się w dniu, w którym pojechaliśmy z synem nad morze, bez niego.
Cztery lata po ślubie mój mąż Paweł, był nie do poznania. Pewnego razu pojechaliśmy z synem latem nad morze, odwiedzić moich krewnych. Codziennie rozmawialiśmy z mężem przez telefon. Zachowywał się jak zwykle. Zawsze mieliśmy świetne relacje, szanował mnie i kochał. Ale gdy tylko wróciliśmy z podróży z synem, zmienił się diametralnie. Obrażał mnie, był niegrzeczny i nie patrzył mi w oczy. Już wtedy zdałam sobie sprawę, że ma kogoś innego.
Pobraliśmy się, kiedy skończyłam studia. Moi rodzice mieli wątpliwości co do mojego wyboru. Ale wtedy ich nie słuchałam. Co więcej, miałam świetne relacje z teściową. Po ślubie nasi rodzice pomogli nam zbudować piętrowy dom. Ale po naszej podróży wszystko bardzo się zmieniło.
Mojemu mężowi nie przeszkadzało, że jest z inną kobietą. Teściowa stanęła po mojej stronie i próbowała przemówić mężowi do rozsądku. Ale nie udało nam się. Nie chciałam się z nim rozwodzić z jednego powodu, po tylu latach nie mogłam przyznać rodzicom racji. A mój mąż traktował mnie coraz gorzej.
Potem nasz syn zachorował i wymagał opieki. Mój mąż całkowicie zrezygnował z niego i nawet nie zwracał na syna uwagi. Biegałam z nim po szpitalach i angażowałam się w jego leczenie. Kilka miesięcy później dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Urodziłam wspaniałą córkę. Trzy lata później ponownie zaszłam w ciążę. Po trzecim porodzie mąż zaczął nadużywać alkoholu i coraz mniej poświęcał czasu dzieciom.
W tym czasie moi rodzice już nie żyli. Pewnego dnia podjęłam bardzo ważną dla siebie decyzję. Powiedziałam mężowi, że chcę się rozwieść. Bardzo się cieszyłam, że w końcu się na to zdecydowałam. Teraz mieszkam z trójką dzieci w mieszkaniu moich rodziców. Nikt mnie już nie skrzywdzi ani nie zdradzi.