Jesteśmy małżeństwem, a mamy dwie sypialnie. Żona nie chce ze mną spać z powodu takiego drobiazgu

Jestem żonaty od roku, ale co mi się przytrafiło… Moja żona, co mi do tej pory na każdym kroku wydawała się aniołem, nagle stała się moim wrogiem numer jeden. A ja nawet nie wiem, co z tym zrobić.

Zaczęło się od tego, że pewnego dnia mówi:

– Nie wytrzymuję tego więcej. Twoje chrapanie to istny horror w środku nocy.

I co? I poszła spać do drugiego pokoju. A teraz kupiła sobie tam drugie łóżko i pokój, który miał być kiedyś dla dziecka, przerobiła na swoją sypialnię.

Mówi, że dopóki nie zacznę leczyć tego chrapania, to ona nie wróci. Ja jestem może i staroświecki i prosty człowiek, byłem pewny, że każdy facet trochę pochrząkuje w nocy. To taka… męska rzecz, nie? No ale nie dla niej. Dla niej to nie do zniesienia męczenie. Mówię jej:

– Kochanie, przecież to normalne, każdy czasem chrapie, nawet Ty.

Ale ona na to, że nie o normalność tu chodzi, a o jej sen.

I teraz każdego wieczoru chodzę spać sam w naszej wspólnej sypialni, patrzę na puste miejsce obok mnie i myślę, co ja narobiłem. Czuję się jakbym nie wiem co jej zrobił. A przecież to tylko chrapanie. Przecież nie robię tego specjalnie, taki już jestem. Tylko, że ona tego nie rozumie. Mówi, że to dla niej poważny problem i że się nie wysypia, że to wpływa na jej zdrowie. No i co ja mam zrobić?

Żona pracuje w banku, i to nie byle jakim, ale takim, gdzie codziennie operuje wielkimi sumami pieniędzy. Każdego dnia musi być skupiona, bo przecież błąd może kosztować kogoś fortunę. I teraz ona mówi, że przez moje chrapanie nie może się wyspać, a to dla niej najważniejsze. No wiecie, koncentracja, odpowiedzialność, te sprawy.

I tu zaczyna się dramat. Bo rozumiem ją, naprawdę. Praca w banku to nie jest jakieś tam liczenie groszy. To poważna sprawa. Ale z drugiej strony, przecież wcześniej jakoś to chrapanie jej nie przeszkadzało. Spała jak niemowlę obok mnie i nigdy nie narzekała. A teraz nagle, jakby jakiś przełącznik się w niej przestawił, mówi, że to nie do zniesienia.

Poszedłem nawet do lekarza, żeby mi coś poradził. A lekarz na to, że to normalne, że ludzie chrapią, ale że są sposoby, żeby to zmniejszyć. Dał mi jakieś plastry na nos, jakieś ćwiczenia do zrobienia przed snem. Ale czy to pomoże? Nie wiem. Bo przecież ja nie czuję, że chrapię. To ona to słyszy. Mówi, że w ostateczności jest operacja, ale tego mi nie radzi.

I teraz jestem w kropce. Bo z jednej strony, rozumiem żonę, że chce spać spokojnie. Ale z drugiej, ja też chcę, żeby była ze mną. Ale co ja mogę zrobić, skoro natura mnie takim stworzyła? No i to jest pytanie bez odpowiedzi. Może faktycznie powinienem się bardziej postarać, żeby to naprawić, ale z drugiej strony, jak niby mam to zrobić? Jeśli ktoś z was zna jakieś domowe sposoby albo sam miał taki problem, doradźcie mi proszę i podpowiedzcie jak to zwalczyć.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.    

-->