Nasze dzieci podbierają nam z konta pieniądze. Myślą, że jesteśmy starzy, to i o niczym nie mamy pojęcia

Nigdy nie uwierzyłabym, że któreś z moich dzieci będzie nas okradało. Czuję, że jesteśmy w sytuacji bez wyjścia. Nie wiadomo jak się zachować, by nie było niezgody…

Oboje z mężem mamy już swoje lata. Swoje już przepracowaliśmy, teraz staramy się podreperować zdrowie, by jak najdłużej być na siłach i na własnych nogach. Mamy córkę i syna, od samego początku byli bardzo zgrani. Jedno za drugim poszłoby w ogień i tak zostało do dziś. Oj, nie powiem, jak byli dziećmi, to dali nam solidnie w kość. Teraz już są spokojni i nie w głowie im żadne wybryki, tak myślałam…

Myślałam, że z mężem będziemy w dobrym zdrowiu aż do samej śmierci. Zawsze staraliśmy się żyć zdrowo, ale pół roku temu mój mąż trafił do szpitala, przeszedł zawał serca. Życie jak widać pisze jednak różne scenariusze. Jak mąż trafił do tego szpitala, to była przerażona. Tak podupadłam na zdrowiu, że do dziś czuję. Nie powiem, dzieci wtedy bardzo mi pomogły. Każde było przy mnie, przyjeżdżali na zmianę i pomagali w każdym obowiązku.

Najczęściej odwiedza nas córka razem z dwójką wnuków. Och, jakie pocieszne te brzdące. Ledwo przyjadą, a pełno ich w całym domu. Zwykle z mężem odbieraliśmy swoją emeryturę na poczcie, ale odkąd tak stało się z mężem, córka powiedziała, że mamy się nie przemęczać i ona zrobi wszystko tak, że nigdzie nie trzeba będzie chodzić, wszystko będziemy mieli w komputerze.

Ja szczerze mówiąc, to w ogóle nie znam się na takich rzeczach. Ale skoro mówi, że to łatwe i wygodne, to zgodziłam się, mój mąż zresztą też. Przecież nie proponowałaby nam niczego dla nas złego, tak wtedy myślałam. Założyła nam konta w banku i wyrobiła karty. No nie powiem, duże ułatwienie. W sklepie nie trzeba szukać drobnych, nie trzeba się martwić czy ma się odpowiednią ilość gotówki, pełna wygoda. I wtedy syn zadzwonił powiedział, że nauczy nas płacić też rachunki przez internet. Ale skończyło się tylko na słowach, bo dalej chodzimy na pocztę, żeby wszystko opłacić.

Wstyd się przyznać, ale ja ani mój mąż dostępu do swoich kont nie mamy w ogóle. Nawet nie wiem jakie mamy te hasła, jedynie numery PIN do karty mamy zapisane w notatniku. Córka i syn tym wszystkim operują. Ale ostatnio zdarzyła się taka nieprzyjemna sytuacja, że poszłam pod koniec miesiąca do sklepu, a tam płatność odrzucona. Byłam zdziwiona, ale niczego nie podejrzewałam. Elektronika też czasem zawodzi, pomyślałam. Chciałam zadzwonić wieczorem po pomoc do dzieci, ale pomyślałam, że tyle mają na głowie, to poradzimy sobie z mężem sami. Poszliśmy nazajutrz do banku z teczką dokumentów i naszym laptopem.

Od wejścia mój mąż mówi pracownicy przy biurku, że coś nam się zepsuło i trzeba naprawić. Ona zerknęła u siebie i mówi, że na moim koncie nie ma już pieniędzy, stąd ten problem w sklepie. I co się okazało, regularnie każdego miesiąca z naszego konta dzieci robiły dla siebie przelewy na swoje konta bankowe. Nic się nie kryli, jawnie czarno na białym wpisane ich imiona i nazwiska.

Jak można okradać własnych rodziców?

Oczywiście nigdy nie pobierali dużych sum pieniędzy. Zawsze to po trzysta, czterysta złotych. Może to nie majątek, ale dla nas to są duże pieniądze! Dzieci chyba myślą, że my o niczym nie wiemy. Boję się im to wytknąć, bo wtedy na pewno przestaną nas odwiedzać i pomagać.

Nie mam pojęcia, jak powinniśmy się zachować. Zareagować czy może godzić się na to? Nie chcę, żeby się na nas pogniewali, ale co jak coraz śmielej zaczną nam zabierać pieniądze? W końcu my nie mamy nad tym kontroli, nie będziemy tego sprawdzali.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.    

-->