Siostrze grunt palił się pod stopami, więc przybiegła prosić o pomoc. Szkoda, że później nie było ją stać, by uczciwie to wynagrodzić. Na miłość boską, to dorosła, mądra kobieta! Nie wie, że za czyjąś pomoc trzeba się odpowiednio odpłacić? Nigdy w życiu najgorszemu wrogowi nie dałabym czegoś takiego. Nie spojrzałabym na siebie później w lustro!
Odkąd moja siostra wyszła za mąż, po prostu przestała się ze mną kontaktować. Kaśka zawsze była bardziej ambitna ode mnie. Zwykłe życie jej nie interesowało, zawsze chciała więcej. I to wszystko jej się udało. Moja siostra wyszła za mąż bardzo pomyślnie, za dobrze sytuowanego mężczyznę z naszej wioski.
Ja zostałam w domu rodziców, tam mieszkaliśmy razem z moim mężem. Kaśka jakby się nas wstydziła, bo nie zaprosiła do siebie ani mnie, ani mojego męża, ani mamy ani taty.
Nie było mi żal siebie, ale moich rodziców. Ale siostra tak zdecydowała, więc jest to na jej sumieniu. Ona i jej mąż mieli przyjaciół równie bogatych jak oni.
Wszystkie święta świętowali razem, nawet nie zaprosili nas na chrzest ich dziecka. Ale pół roku temu sama Kaśka zadzwoniła do mnie i zaprosiła do siebie.
Byłam bardzo zaskoczona, ale pojechałam, podejrzewając, że czegoś ode mnie potrzebuje. Moje domysły okazały się trafne. Siostra powiedziała, że jadą całą rodziną do Kanady. I prosi mnie, żebym opiekowała się jej domem, podwórkiem i ogródkiem z kwiatami i warzywami.
– Siostro, bardzo Ci ufam, dlatego oddaję Ci klucze do mojego domu – zaczęła świergotać. – Nie odmówisz mi, prawda? Pomożesz, prawda?
I co miałam powiedzieć? Zgodziłam się. Mąż mnie nie wspierał, powiedział, że zrobiłam coś złego, że się zgodziłam, bo siostra nie chciała nas znać, ale teraz sobie przypomniała.
Pracy było dużo, starałam się wszystko robić dobrze, jak u siebie w domu. A w prywatnym domu jest zawsze dużo pracy, o ogrodzie nawet nie wspominając.
Kaśka każdego tygodnia dzwoniła do mnie i prosiła o składanie jej relacji poprzez łącze wideo. A pod koniec października wróciła do domu. Za moją pracę przyniosła mi aż jedno pudełko cukierków.
Szczerze mówiąc liczyłam, że siostra coś mi zapłaci, bo pomagałam przez pół roku. Nie dość, że wydałam pieniądze na dojazdy, to jeszcze na środki czystości, a ile czasu, to już nie chcę nawet mówić.
Uznała jednak, że pudełko cukierków rodzinie wystarczy. Mało tego, planuje kontynuować powrót do Kanady.
Mąż kategorycznie zabronił mi dalej pilnować domu siostry. Nalega, żebym jej o tym powiedziała bezpośrednio.
I nie wiem, co robić, bo to niewygodne i nieprzyjemne, by pójść i prosto z mostu powiedzieć, że już nie pomogę jej, bo nie odwdzięczyła się należycie.