órka przekazała nam z mężem świetną wiadomość: chciała, abyśmy poznali jej chłopaka, Jurka. Byli razem już od dwóch lat i planował się jej oświadczyć. Byliśmy bardzo zadowoleni, zaczęliśmy przygotowania już od rana. Porządkowaliśmy mieszkanie, kupiliśmy produkty na kolację, przygotowaliśmy pyszne potrawy, a wieczorem wszystko było gotowe.
Córka przyszła nie tylko z Jurkiem, ale również z jego matką. Być może nie powiedziała nam tego wcześniej, żebyśmy się nie denerwowali, ale to nawet lepiej, że poznamy przyszłą teściową córki. Usiedliśmy do stołu, a przyszła teściowa córki zaczęła wypytywać o wszystko: gdzie ja i mój mąż pracujemy, ile zarabiamy. Nawet zaczęła prosić męża, aby zatrudnił Jurka w swojej firmie, ale nie jako zwykłego pracownika, ale na jakieś stanowisko kierownicze. Mąż był zaskoczony, nawet nie wiedział, co odpowiedzieć, na szczęście udało mi się uratować sytuację:
– Na pewno to przemyślimy, zobaczymy, co można zrobić. Przecież Jurek ma inne wykształcenie… a zresztą, jaka jest pani wykształcenie, gdzie pani pracuje?
– Po co mówić o mnie, lepiej pomówmy, gdzie młodzi będą mieszkać po ślubie. Mam jednopokojowe mieszkanie, więc na pewno u mnie nie… a u was – teściowa spojrzała na nasze trzypokojowe mieszkanie i stwierdziła, że młodej parze tutaj nie będzie ciasno.
Powiedziałam, że z mężem planowaliśmy kupić córce mieszkanie. Na to ona ożywiła się, wzniosła toast i poinformowała, że w takim razie na pewno odbędzie się ślub. Jej wypowiedź wywarła na mnie bardzo nieprzyjemne wrażenie. Mąż także zauważył jej arogancję. O sobie nic nie powiedziała, ale o naszym życiu dowiedziała się wszystkiego.
Nie mówiliśmy córce nic na ten temat, bo była tak szczęśliwa. A Jurek wydawał się spokojnym i miłym chłopakiem, tylko bardzo małomównym, bo jego matka mówiła za ich dwoje.
Nadszedł czas, aby kupić córce mieszkanie. Kiedy teściowa dowiedziała się o tym, natychmiast do nas zadzwoniła:
– Dlaczego kupujecie mieszkanie przed ślubem? Powinniście to zrobić później, aby mieszkanie było w połowie mojego Jurka.
– My chyba lepiej wiemy, w jaki sposób powinniśmy wydawać nasze pieniądze? Chcemy, aby mieszkanie należało tylko do córki.
– To brak szacunku dla mojego syna!
– W takim razie zapiszemy mieszkanie na mnie, a ja je zostawię córce w spadku.
– W takim razie ślubu nie będzie!
Córka nie przeżywała zbyt długo rozstania… zrozumiała, że Jurek jest po prostu maminsynkiem, który nie potrafi jej bronić. Dobrze, że za niego nie wyszła.