“Rozwiodłam się z mężem, ale to nie przeszkadza jego siostrze w podrzucaniu do mnie dziecka. Twierdzi, że skoro już opiekuję się swoim, mogę zająć się i jej “

Po rozwodzie z mężem przeprowadziłam się z córką z domu na przedmieściach do jednopokojowego mieszkania w mieście i odetchnęłam. Przyszłość wydawała się spokojna i beztroska. Sobotnia rozmowa telefoniczna jednak wytrąciła mnie z równowagi. Dzwoniła siostra mojego byłego męża. Przed rozwodem zdarzało się to dość często. Siostra męża lubiła zostawiać u mnie swoją córkę na weekendy i zajmować się swoimi „pilnymi” sprawami. Chociaż jej sprawy głównie polegały na dbaniu o siebie: manicure i pedicure, fryzury i zakupy. Podejrzewałam też, że czasami siostra męża w ogóle nigdzie nie chodziła, tylko odpoczywała w domu.

Wcześniej siostra męża próbowała dowiedzieć się, co ja i mój mąż zamierzamy robić w weekend i, jeśli planowaliśmy iść do kina z dzieckiem, do zoo lub centrum gier, prosiła od razu, abyśmy zabrali ze sobą jej córkę. Próbowała dać nam pieniądze, mój mąż oczywiście odmawiał. Potem siostra męża przestała się nawet interesować naszymi planami, po prostu prosiła, abyśmy opiekowali się córką i to wszystko. I tak prawie w każdy weekend. Mój mąż tracił energię po godzinie zabawy z dziećmi i uciekał gdzieś. W ten sposób całe obciążenie spadało na moje barki. Trzeba powiedzieć, że dziewczynka była dość trudnym, a nawet agresywnym dzieckiem. Znalezienie wspólnego języka z nią było czasem niemożliwe, a ja po weekendzie przychodziłam do pracy zmęczona.

Nawet finansowo, obecność kolejnego dziecka była odczuwalna, ponieważ zabawki dla dzieci to nie tania przyjemność. Mój mąż na skargi tylko machał ręką, uważał, że skoro już się opiekuję swoim dzieckiem, mogę się zająć i innym. I teraz, po rozwodzie, siostra męża dzwoni do mnie znowu… Jak się spodziewacie, znowu musi pilnie zostawić z kimś córkę. Od takiej bezczelności oniemiałam, a potem odmówiłam, mówiąc, że sama mam spotkanie. Próbowała nalegać, ale zrozumiała, że jestem nieugięta i była obrażona. Tego nie mogłam zrozumieć. Przez cały czas nie doświadczyłam żadnej pomocy od siostry męża, dlaczego więc uważa, że ma prawo liczyć na pomoc moją… W zasadzie mogłabym się zaopiekować jej córką, bo nie miałam żadnych specjalnych spraw, ale zachowanie siostry męża było nienormalne. Trzeba jej było dać do zrozumienia, że nie można cały czas wykorzystywać innych. Przynajmniej ja jej więcej na to nie pozwolę.

-->