Mąż wyjeżdżał na kolejny wyjazd służbowy, a ja miałam dziwne przeczucia. Szybko okazało się, że były one słuszne

Mój mąż wyszedł z domu, ruszając na służbowy wyjazd. Ja i nasz syn pożegnaliśmy go. Zaskoczyła mnie postawa Kamila. Przed wyjazdem był jakiś dziwny, może nerwowy, ale wtedy nie zwróciłam na to szczególnej uwagi. Pocałowałam go w policzek, przytulił nas, a potem odjechał. My z synem musieliśmy też się pakować, następnego dnia mieliśmy wyjechać na wakacje do mojej mamy. Później dotarło do mnie, że już wtedy mąż nie zachowywał się jak on i czułam, że coś złego się stało.

U mamy zapomniałam o wszystkim. Kilka razy dzwoniłam do Kamila, ale on nie odbierał, tylko wieczorem pisał, że jest bardzo zajęty. W ciągu następnych dwóch dni sytuacja się powtórzyła. Byłam tak zajęta tym, że spędzam czas w rodzinnym domu, że nie zwracałam uwagi na jego dziwne zachowanie. W końcu, gdy wczoraj syn bawił się w basenie, zadzwoniła teściowa. Miała pod moją nieobecność przychodzić i podlewać kwiaty. Przerażona powiedziała, że nasze mieszkanie zostało okradzione, wszystkie rzeczy Kamila zniknęły.

– Wszystko jest w porządku. On jest w delegacji, wróci, zobaczysz – uspokajałam siebie, choć już mniej więcej domyślałam się, co się stało.

Kilka godzin później, wczorajszego wieczors, Kamil zadzwonił. Przyznał, że nie może już udawać, że wszystko jest dobrze. Powiedział, że nas opuszcza, ale obiecuje pomagać finansowo. Jestem w szoku, cały dzień ledwo powstrzymywałam łzy, a tej nocy wcale nie spałam. Tak, wiedziałam, że między nami są problemy, ale nie chciałam w to wierzyć. Cała radość z wakacji zniknęła, a tylko nasz syn, w szczęśliwej niewiedzy, cieszy się wakacjami u babci. Nie wiem, co będzie, kiedy wrócimy. Jak mam wytłumaczyć tak małemu dziecku, że tata już nie będzie czytał mu bajek do snu?

-->