Anita o zdradzie męża dowiedziała się tamtego wieczora, kiedy niespodziewanie, nie uprzedzając męża, wróciła do domu. Anita pracowała jako lekarz w szpitalu. Tego dnia koleżanka poprosiła ją o zamianę dyżurów, na co Anita się zgodziła. Śpieszyła się do domu, chciała zrobić mężowi niespodziankę, ale wyglądało na to, że niespodzianka czekała na nią. Otwierając drzwi do mieszkania, usłyszała głosy, jeden głos był głosem męża, a drugi… Anita nie wierzyła własnym uszom. Drugi głos należał do jej najlepszej przyjaciółki. Przyjaźniły się z Grażyną od dzieciństwa, były bliskimi przyjaciółkami. Anita cicho wyszła z mieszkania. Dwie bliskie jej osoby, którym ufała i kochała, zdradziły ją. Dlatego on nie chciał mieć dzieci, twierdząc, że trzeba na razie żyć dla siebie.
Wróciła do szpitala i spędziła noc w swoim gabinecie. Całą noc nie mogła zasnąć.
Rano podjęła decyzję. Napisała wypowiedzenie i wyjechała. Dziedziczyła dom po babci. Pojechała do wsi, gdzie nikt jej nigdy nie znajdzie. Ostatni raz była na wsi dziesięć lat temu, gdy żyła jeszcze jej babcia. Potrzebowała kilku dni, aby dom doprowadzić do porządku. Wszyscy kochali i szanowali jej babcię i ku pamięci babci wszyscy jej pomagali. Nie spodziewała się tak ciepłego przyjęcia. A kiedy dowiedzieli się, że jest lekarzem, wszyscy byli bardzo zadowoleni. We wsi od prawie roku nie było lekarza. Gdy w powiecie dowiedzieli się o Anicie, zaproponowali jej pracę w tamtejszym szpitalu, ale odmówiła i poprosiła o mianowanie jej lekarzem we wsi. Wkrótce wiejski punkt opieki zdrowotnej znów zaczął działać.
Pewnego wieczoru zapukano do jej drzwi. Mężczyzna bardzo prosił o pomoc, jego córka zachorowała. Przyjechał z sąsiedniej wsi, dowiedziawszy się, że tu pracuje dobry lekarz. Anita szybko się spakowała i pojechała. Dziewczynka nie miał matki, ponieważ zmarła przy porodzie. Marcin sam wychowywał córkę i bardzo się o nią martwił. Anita pomogła dziewczynce, kilka dni nie odchodziła od jej łóżka, dopóki nie zaczęła zdrowieć. Marcin i Anita przez ten czas zbliżyli się do siebie. Zaczęli się spotykać a pół roku później poprosił ją o rękę. Anita bardzo pokochała malutką. Za każdym razem, kiedy ją obejmowała i całowała, marzyła, że kiedyś tak samo będzie przytulać swoje własne dziecko. Minął rok. Aneta i Marcin pobrali się. Miała kochającą rodzinę, była szczęśliwa, bo kochała i była kochana.
– Kochanie, kupiłem bilety wakacyjne, – powiedział Marcin, podając jej kopertę.
– Kochanie, tylko brakuje jednego biletu. Jedziemy na wakacje nie we trójkę, ale w czwórkę, – powiedziała z uśmiechem, trzymając rękę na brzuchu.