Pewnego dnia dostałem bardzo dziwny telefon. Zadzwoniła młoda dziewczyna, szukała mojego syna.
– Proszę przekazać synowi, żeby nie zapomniał zaświadczenia, bo potrzebuję do urzędu – powiedziała.
– A kim pani jest?
– Ja jestem jego dziewczyną, niedługo urodzę jego syna, ale niczego więcej od niego nie chcę. Tylko proszę, żeby nie zapomniał o zaświadczeniu.
Byłem zszokowany. Mój syn ma dopiero dziewiętnaście lat, jest jeszcze dzieckiem. Po godzinie syn wrócił ze szkoły, bo uczył się w technikum. Powiedziałem mu, że zadzwoniła jego dziewczyna.
– Ona nie jest dla mnie żadną dziewczyną. Spotkaliśmy się tylko kilka razy i zaszła w ciążę. Nie kocham jej. Proponowałem jej pieniądze, aby zrobiła aborcję, ale zdecydowała się je zatrzymać. Nie chce od nas niczego więcej.
Syn nadal się uczy, nie pracuje nigdzie, nie mogę go zmusić do poślubienia niekochanej dziewczyny tylko z powodu dziecka, choć uważam, że tak byłoby najlepiej. Minęły dwa-trzy miesiące. Dowiedziałem się, że mój wnuk urodził się zdrowy, chciałem go zobaczyć. Zadzwoniłem do dziewczyny i pojechałem do niej. Jedyne, o co poprosiła, to kilka rzeczy do wyprawki dla malca.
Dziewczyna mieszkała w kawalerce na obrzeżach miasta. W domu nie było ani porządnej łazienki, ani nawet piekarnika.
– Kiedy dziecko podrośnie wrócę do pracy i będzie nam się żyło lepiej, obiecuję – powiedziała do mnie.
Wnuk był taki podobny do syna. Siedziałem na kanapie, a ona kołysała wnuka na rękach. Jaka silna dziewczyna! Muszę jej pomóc, tylko mój syn na to nie chce mi pozwolić. Oczywiście będzie płacił alimenty, ale uważam, że to za mało. Chcę być jako dziadek obecny w życiu tego dziecka, ale mój syn… Jak mogłem wychować go na tak bezdusznego człowieka?