Gdy Tomek przyszedł do mieszkania rodziców, aby poinformować ich o rozwodzie z Anią, nie spodziewał się, że podobną wiadomość usłyszy od rodziców.

Bożena i Karol, jak zawsze, czekali w weekend na swojego syna i jego rodzinę. Wnuki były już duże, ale syn z rodziną przyjeżdżał w każdy weekend. Bożena piekła swoje znakomite ciasta i przygotowywała różne przysmaki dla ukochanych wnuków.
Dziwnie, ale tym razem Tomek przyszedł sam. Bożena od razu poczuła, że coś jest nie tak. Nigdy nie przychodził bez rodziny. Tomek był zamyślony i jakoś zaniepokojony. Natychmiast poszedł do swojego dawnego pokoju, usiadł na łóżku i ogłosił, że zamierza rozwieść się z Anią.
-Czy coś się stało? Pokłóciłeś się z żoną? – zapytał ojciec. -Nie, po prostu jestem zmęczony. Dzieci dorosły, nie mam żadnych zobowiązań wobec nikogo, więc chcę żyć dla siebie, jak w młodości.
Na razie będę mieszkał u was, a potem zdecyduję, co robić.
-Czy Ania wie?
-Jeszcze nie, ale wieczorem z nią porozmawiam. Czy mogę u was zamieszkać? Przecież mam prawo zamieszkać u was.
Rodzice nie mogli zrozumieć, jeśli nie kłócą się, jeśli nie mają nikogo innego, jeśli wszystko jest w porządku w rodzinie, to po co się rozwodzić?
-Masz prawo synku, ale… tylko, że my … – powiedziała smutno Bożena. A wtedy Karol przyszedł na pomoc żonie.
-My z mamą też się rozwodzimy. Czekaliśmy na dogodną okazję, aby ci powiedzieć. Jesteśmy zmęczeni sobą i zdecydowaliśmy żyć dla siebie, nadrobić stracone lata. Karol spojrzał na żonę, a ona kiwnęła głową potwierdzając jego odpowiedź.
-Jak się rozwodzicie? Przecież tyle lat razem żyjecie, nawet się nie kłócicie. Po co się rozwodzić? Czy na pewno?
-Tak, nie kłócimy się, ale ty też się z żoną nie kłócisz, – powiedziała matka, – wychowaliśmy cię, nie mamy żadnych zobowiązań wobec ciebie. Mieszkanie sprzedamy, podzielimy pieniądze, a potem każde z nas pójdzie w swoją stronę. Więc synku, nie masz gdzie się przeprowadzić.
-Wynajmij mieszkanie, a mama do ciebie się przeprowadzi. – wtrącił ojciec.
-Nie mogę sobie pozwolić na wynajem mieszkania, to nie przejdzie. A gdzie mam teraz iść? – zdziwiony zapytał Tomek.
-Do żony synku, gdzie indziej. I zostaw te myśli, masz kochającą żonę, dobre dzieci, rodzinę. Doceń to, co masz. – powiedział ojciec.
-No to nie mogę się rozwieść, nie mam gdzie iść. A wy? Może też zmienicie zdanie? – z nadzieją w głosie zapytał Tomek.
-Może zmienimy zdanie. Nie wiem. – powiedziała matka.
Gdy syn wyszedł, Bożena z miłością spojrzała na męża.
-Tyle lat żyję z tobą, ale nigdy nie przyzwyczaję się do twoich żartów. Powiedziałeś tak poważnie, że się rozwodzimy, że prawie uwierzyłam. Mężczyzna się roześmiał i objął żonę. Śmiejąc się, poszli razem do kuchni zrobić herbatę.

-->