Poszłam do przychodni i tak się złożyło, że nawiązałam rozmowę z jedną panią. Stała trochę na uboczu, wyglądała na bardzo smutną, ubrana cała na czarno. Postanowiłam ją jakoś pocieszyć. Po wizycie u lekarza poszłyśmy na kawę. Gdy zamówienie już przyszło, moja nowa znajoma, Alicja, zaczęła mi opowiadać swoją historię.
– Z mężem byliśmy razem 20 lat. Całe życie. Tylko mieliśmy jeden problem – nie mogliśmy mieć dzieci. Myśleliśmy nawet o adopcji, ale jakoś do końca nie zdecydowaliśmy. A pewnej nocy nagle miał zawał. I nagle go zabrakło. Nie mogę się z tym pogodzić. Czekam w domu, aż otworzy drzwi i wróci.
Serce mi się ściskało słuchając Alicji, ale nie wiedziałam, jak ją pocieszyć. A ona kontynuowała.
– Na pogrzebie zauważyłam kobietę z córką. Nie znałam ich, choć znałam wszystkich przyjaciół, krewnych i kolegów mojego męża. Myślałam, że może kiedyś jej pomógł, więc przyszła. Przecież był ważną osobą w firmie, miał wiele kontaktów. A po tygodniu ta kobieta przyszła do mnie. Przedstawiła się jako Irena.
To, co opowiedziała Alicja, sprawiło, że natychmiast zadzwoniłam do mojego znajomego prawnika. Irena twierdziła, że miała z mężem Alicji romans, kiedy razem byli w delegacji. Wyszło z tego dziecko. Powiedziała, że to ich wspólna córka.
– On obiecał jej wsparcie, ale nie zostawił mnie. Nie jestem na niego zła. Rozumiem, chciał dziecka, a ja nie mogłam mu dać. Postanowiłam przepisać mieszkanie na jego córkę.
Mimo bólu, liczyła na zbliżenie z dziewczynką – w końcu to rodzina. Ale one były opryskliwe, traktowały ją z pogardą. Alicja zaczęła szukać w sieci. Na Facebooku dziewczyny znalazła, że jej data urodzenia nie zgadzała się z opowieścią matki. Dziewięć miesięcy wcześniej Alicja z mężem spędzali prawie dwa miesiące za granicą – mąż miał tam służbowy wyjazd. Byli cały czas razem. Niemożliwe, by spotykał się z inną.
– A teraz okazało się, że ta kobieta chyba mnie okłamała. Chyba chciała wykorzystać sytuację, żeby dostać mieszkanie.
Teraz prawnik stara się, by wycofać przekazanie tego mieszkanie, będzie walczył w sądzie. A Alicja non stop mi dziękuje:
– Jesteś dla mnie aniołem. Pewnie mój mąż Cię do mnie przysłał, żeby mnie chronić przed takimi oszustkami.