Kiedy ja byłam za granicą, moja mama usługiwała synowej

Wyjechałam do Stanów Zjednoczonych w wieku 25 lat – wylosowałam zieloną kartę i beztrosko wyruszyłam w daleki świat. Udało mi się ułożyć sobie życie w Stanach. Mimo, że najpierw kilka razy zmieniałam pracę i powiem szczerze, że nie zawsze było lekko i przyjemnie, to w końcu znalazłam swoje powołanie. Dostałam pracę jako technik dentystyczny w jednej z klinik. Oczywiście musiałam przejść wiele szkoleń, ale było warto. Jedyną rzeczą, która mnie wtedy martwiła, było to, że nie mogłam zabrać ze sobą mamy.

Jakoś nie udawało nam się załatwić kwestii „papierkowych”. Na szczęście moja mama nie została sama – mam jeszcze starszego brata, który nie zamierzał nigdzie wyjeżdżać. Poza tym poznał wtedy swoją przyszłą żonę i planował założyć firmę – trzymałam za niego kciuki.

Spokojnie założyłam, że Arek zaopiekuje się mamą i już się tym za bardzo nie przejmowałam. Mój brat mieszkał osobno, a mama została w naszym dwupokojowym mieszkaniu. Często wysyłałam jej prezenty i pieniądze, żeby żyło jej się lepiej. Nie porzuciłam myśli o tym, żeby zabrać mamę do siebie, byłam pewna, że to tylko kwestia czasu.

Kiedyś postanowiłam zrobić niespodziankę rodzinie i przyleciałam do Polski, ale ich nie uprzedziłam. Z torbami pełnymi prezentów pojechałam prosto do mamy. Ale drzwi otworzyli mi jacyś obcy ludzie, którzy przedstawili się jako nowi właściciele mieszkania. Było to dla mnie bardzo dziwne, bo mama nic mi nie mówiła, że zamierza sprzedać dom.

W tej sytuacji wzięłam swoje rzeczy i pojechałam do brata – dobrze, że miałam jego adres. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że moja mama mieszka teraz u Arka! Ale nie dlatego, że mój brat tak się o nią martwi, tylko dlatego, że on i jego żona postanowili sprzedać jej mieszkanie i wziąć pieniądze dla siebie – mama miała przecież pojechać do mnie, chociaż nie wyszło. Musieli więc zabrać ją do siebie na dłużej niż się spodziewali. Synowa nie była za bardzo zadowolona z towarzystwa teściowej, ale nie miała wyjścia.

Chociaż mój brat z bratową szybko odnaleźli się w nowej sytuacji i przerzucili wszystkie obowiązki związane z prowadzeniem domu na matkę. Oboje tymczasem żyli sobie wesoło za pieniądze, które otrzymali ze sprzedaży mieszkania. Mieli też czelność zabierać mamie to, co ja jej wysyłałam. Mama nie potrafiła odmówić synowi – była za dobra, a on to wykorzystywał.

Nie miałam zamiaru tolerować takiej sytuacji – spakowałam rzeczy mojej mamy i pojechałyśmy do hotelu. Byłyśmy tam mniej więcej przez tydzień, kiedy dowiedziałam się, że może nareszcie przyjechać do mnie do Stanów. Zabrałam więc mamę i bez pożegnania z bratem poleciałyśmy do mojego domu.

-->