Kilka lat temu mój mąż i ja wpadliśmy na pomysł otwarcia własnej firmy. Trudno było zarobić dobre pieniądze na etacie. Dzieci już dorosły i były zajęte swoim życiem. Mieszkamy blisko gór. Nasz dom znajduje się w miejscu atrakcyjnym dla turystów, dlatego postanowiliśmy zbudować mały dom dla siebie, a nasz obecny przeznaczyć na wynajem.
Najstarszy syn poparł nasz pomysł i pomógł finansowo. On sam wyprowadził się i pracuje w Ameryce, więc pomoc materialna nie była dla niego dużym problemem. Udało nam się spełnić plan w ciągu dwóch lat. Wystawiliśmy ogłoszenie o wynajmie domu i wszystko wydawało się iść w dobrym kierunku. Ale szczęście trwało krótko, bo nasi krewni dowiedzieli się o naszej działalności i wtedy się zaczęło…
Zaczęli dzwonić, zarówno siostra, jak i jej najstarsza córka z mężem. Nawet moja ciotka sobie o mnie przypomniała. Wszyscy nagle chcieli nas odwiedzić i przyjechać na kilka dni. Oczywiście chcieli korzystać z domu za darmo. Na początku nie chciałam psuć relacji z rodziną, dlatego serdecznie ich zapraszałam. Wtedy jeszcze nie spodziewaliśmy się co dostaniemy za okazaną serdeczność.
Za pierwszym razem, gdy gościliśmy moją siostrę z dziećmi, a następnie brata męża, wszystko było w porządku, dopóki nie zaczęli przyjeżdżać coraz częściej i zostawać na coraz dłużej. Zeszłego lata, jak zawsze, siostra zadzwoniła i powiedziała, że chce się z nami zobaczyć, że przyjedzie z mężem i dwójką swoich dzieci. To był trudny okres. Wiele osób chciało wynająć dom, był szczyt sezonu turystycznego. Ale nie odmówiłam i cały tydzień przeznaczyłam dla rodziny, oczywiście, uprzedzając ich, że zarówno przed ich przyjazdem jak i po wyjeździe, dom jest już zarezerwowany dla innych.
Jaki był mój szok, kiedy zobaczyłam siostrę z walizkami na progu mojego domu, dwa dni szybciej niż było uzgodnione. Nie miałam gdzie ich ulokować, ponieważ w dużym domu wciąż mieszkali turyści, a we własnym domu mieliśmy tylko jedną sypialnię. Ostatecznie dwie noce spałam z mężem w małej kuchni, a moja siostra i rodzina tłoczyli się na jednym łóżku w naszej sypialni.
Ale to nie był koniec niespodzianek. Po tygodniu, kiedy przypomniałam rodzinie, że następnego dnia przyjeżdżają kolejni turyści, siostra oświadczyła, że zostaną jeszcze przez kolejny tydzień, bo jej mąż wziął 14 dni urlopu, żeby nie siedzieć w mieście w taki upał
Nie mogłam się na to zgodzić. Z wielkim oburzeniem opuścili nasz dom. Siostra obraziła się na mnie, przestała się do mnie odzywać. Następnym razem, wezmę od mojej rodziny pieniądze za pobyt, tak jak od innych turystów.