Poznaliśmy się z Michałem w kawiarni. Miał czterdzieści lat, ja dwadzieścia, ale wyglądałam na starszą niż na lata, a on wręcz młodszy. Wtedy Michał pracował w prywatnej firmie budowlanej, była całkiem niezła.
Szczerze mówiąc, na początku myślałam tylko o pieniądzach, bo Michał ciągle dawał mi drogie prezenty, zabierał do różnych drogich restauracji, do których nigdy wcześniej nie mogłam sobie pozwolić. Zapoznał mnie ze swoimi przyjaciółmi.
Ze swoimi przyjaciółkami go nie zapoznałam. Wolę iść z moim Michałem do restauracji czy na bilard, czy na kręgle, niż z moimi przyjaciółkami do jakiejś taniej kawiarni.
Mama, oczywiście, była przeciw naszemu ślubowi, ale i tak wzięliśmy ślub.
Tak żyliśmy kilka lat w małżeństwie. Michał był jakiś obojętny do wszystkiego, w nim nie było ani ciepła, ani serdeczności. Nigdy nie mógł ze mną szczerze i otwarcie porozmawiać. Takie wrażenie, jakbyś żył z obcą osobą, która wcale cię nie interesuje.
Z moimi krewnymi i przyjaciółmi odmówił kontaktów. Gdy rodzina nas zapraszała na święta, mój mąż nigdy nie chciał jechać, zawsze jeździłam do krewnych sama. Mówił, że moja rodzina go nie interesuje i lepiej by było, gdybym sama mniej z nimi się kontaktowała, nic dobrego w tym nie widział.
A po czasie zrozumiałam, że jestem w ciąży. Myślałam, że z pojawieniem się w naszym domu małego dziecka wszystko się od razu zmieni, ale jak się później okazało, Michałowi dziecko było tak samo potrzebne, jak i żona. Tak, zabierał mnie do restauracji i pokazywał przyjaciołom, ale już rozumiałam, że żona była mu potrzebna jako status.
Teraz w niczym absolutnie nie potrzebujemy, chyba dlatego jeszcze z nim żyję. Dziecko chodzi do prywatnego przedszkola, nie pracuję, uniwersytetu tak i nie skończyłam. Zaczynam rozmowę o powrocie na uniwersytet i ukończeniu studiów, mówi, po co mi to, skoro on i tak mi wszystko daje, czego potrzebuję.
Wszystko w nim już irytuje. Wszystko. Jak je, jak mówi, jak się ubiera, no na wszystko, co nie spojrzysz. Sama sobie wybrałam takie życie, a teraz nie wiem, jak się z tego wszystkiego wydostać. A mówią, ważne, by był dobrym rodziną. On taki jest, ale szczęścia mi to nie daje. I widzę, że mój mąż nigdy się nie zmieni.