Kilka lat temu poślubiłam Aleksandra. Na razie nie mamy dzieci. Nasz związek charakteryzuje się pewną niestabilnością – są chwile, gdy wszystko między nami układa się doskonale i mój mąż traktuje mnie jak skarb, ale zdarzają się też momenty, gdy nie możemy dojść do porozumienia. Aleksander bardzo dba o siebie, co czasami prowadzi do sytuacji, w których przez kilka dni nie rozmawiamy ze sobą.
Przygotowując się do świąt, nie mogłam powstrzymać łez. Miałam nadzieję, że mąż wróci, ale się to nie stało. Samotnie wypiłam szampana i poszłam spać. Próbowałam z nim rozmawiać przez telefon wiele razy, ale nie odbierał.
Kiedy w końcu wrócił, przeprosił i podarował mi prezent, ale moje oburzenie było ogromne.
Wyszłam za mąż za Aleksandra, kierując się wielką miłością… jednak brakuje mi od niego wsparcia i ciepła, których pragnę… Nigdy nie otrzymuję od niego wsparcia, z wszystkim muszę radzić sobie sama. Rodzice radzą mi na razie nie rozstawać się, bo mąż nie ma złych nawyków i zarabia na życie



