Około półtora roku temu zaczęłam podejrzewać swojego męża o zdradę. Żyliśmy w małżeństwie ponad dwadzieścia lat, i nigdy wcześniej nie miałam wątpliwości co do jego wierności.
A tu nagle wszystko stało się jasne. Nie, nie znajdowałam na jego koszuli śladów pomadki czy obcych kobiecych włosów. Pierwszym dzwonkiem była zmiana jego stosunku do mnie.
Z ukochanej kobiety, którą całuje przed wyjściem do pracy, której pisze wiadomości bez powodu, której opowiada cały swój dzień w szczegółach, stałam się kimś pomiędzy sąsiadką a służącą.
– Uprasowałaś koszulę? Co na kolację przygotowałaś? O rachunkach nie zapomnij – oto cała rozmowa z mężem.
Szczegółowo z nim wtedy rozmawiałam. Powiedziałam, jeśli ma kogoś i myśli, że to poważne, lepiej się rozwieść, bo nie chcę żyć z mężem, który mnie zdradza.
Michał wtedy przyznał się do wszystkiego. Powiedział, że w pracy pojawiła się nowa koleżanka i między nimi istnieje coś w rodzaju lekkiego flirtu. Mąż przysiągł, że nie było żadnych intymnych relacji. Powiedział, że zrozumiał, że jestem dla niego ważniejsza i z tą kobietą już nie będzie się kontaktował.
Po tym wszystko się skończyło. Michał znów zaczął traktować mnie jak wcześniej. Trochę później awansowali go, przeniósł na inny piętro i nawet fizycznie nie mógł widzieć tej koleżanki. Co mnie bardzo zadowalało.
Przez cały rok wszystko było dobrze. A potem znów wydaje mi się, że mój mąż mnie zdradza. Michał wracał z pracy bardzo szczęśliwy, zaczął dbać o siebie, zatrzymywać się w pracy i coraz częściej wychodził pod pretekstem spotkania z przyjaciółmi.
Szczerze mówiąc, tym razem nawet nie chciało mi się pierwszej rozpoczynać kłótni. Postanowiłam, jeśli to będzie taka sama lekka intryga jak ostatnio, wszystko szybko się skończy i Michał po prostu wróci do mnie “z przeprosinami”. A jeśli to coś poważnego – wątpię, czy będę mogła temu przeszkodzić.
Ponadto, mam dumę i poczucie własnej godności. Jeśli raz mogę uwierzyć, że uległ emocjom, to za drugim razem już nie pozwolę zrobić z siebie naiwnej.
Mąż niedługo potem sam we wszystkim się przyznał. Powiedział, że ma nową sekretarkę, w którą zakochał się jak chłopiec. Że to wszystko na serio, że nigdy nie miał takich uczuć do nikogo. Może miał je do mnie na samym początku. Że jest zdecydowany ożenić się z tą dziewczyną i prosi mnie, abym go puściła. Co też łatwo zrobiłam.
A co? Nasza córka już jest studentką, mieszka osobno ze swoim chłopakiem. Od rodziców mam jednopokojowe mieszkanie, które mi w zupełności wystarczy. Mamy z Michałem osobne samochody, a moja pensja w zupełności wystarcza mi na życie.
Rozwiedliśmy się i zaczęliśmy żyć każdy swoim życiem. Można powiedzieć, że nawet zachowaliśmy przyjacielskie stosunki. Nagle zrozumiałam, jak dobrze może być samemu!
Kiedy nie trzeba łączyć w sobie mamy, żony, pracownicy i domowej służącej. Kiedy można spokojnie zamówić dostawę, jeśli nie chcesz gotować kolacji i wyjść z przyjaciółkami do baru.
Z Michałem kontaktowałam się tylko w razie potrzeby, najczęściej były to jakieś sprawy dotyczące naszej córki. Ale potem nagle zauważyłam, że to on sam coraz częściej zaczyna ze mną rozmowę. Jako że dla mnie nie jest obcą osobą, podtrzymywałam rozmowę.
Im dalej, tym częściej rozmawialiśmy o dziewczynie, dla której mnie zostawił. I co dziwne, to nie było o tym, jak jest z nią szczęśliwy, a wręcz przeciwnie.
– Ciągle prosi mnie o pieniądze – narzekał Michał. – To na kosmetyki, to na masaż, to na trenera.
– No, czego chciałeś – odpowiedziałam. – Jest młoda i piękna dziewczyna, musi dbać o siebie.
– Ale ty nigdy nie prosiłaś mnie o pieniądze! – sprzeciwił się były mąż. – I ona prawie nie gotuje, mówi, że jest zmęczona pracą i siłownią. Już mam dość jedzenia z dostawy.
Początkowo szczerze go wspierałam, jak mogłam. Potem po prostu słuchałam, jak rozrywkę, dopóki mi się nie znudziło. Ale stopniowo narzekania Michała na nową miłość stawały się coraz częstsze. Aż kiedyś oświadczył mi.
– Kochanie, może za szybko się rozwiedliśmy? Było nam tak dobrze.
I ja pomyślałam. Czy Michał chce wrócić do mnie, bo jestem tańszą opcją niż jego młoda kochanka?
Nie wygląda na to, że nagle zrozumiał, jak bardzo mnie kocha. Wydaje się, że po prostu zrozumiał, że ładna młoda dziewczyna to wiele dodatkowych wydatków i brak życia codziennego, a stara, żona nie stawia żadnych wymagań, nie prosi o pieniądze, a jeszcze i życie codzienne organizuje.