Dziwię się, że obecnie większość mężczyzn uważa, że to kobieta powinna siedzieć w domu z dziećmi i się nimi zajmować, a mężczyźni tylko pracować. Pewnego razu przyszli do nas przyjaciele, też para małżeńska. Ja po uczcie zacząłem pomagać mojej żonie sprzątać ze stołu i zmywać naczynia.
Dla mnie to normalna rzecz. A dlaczego tylko kobiety mają zmywać naczynia?! Ja spokojnie zmywam i nie widzę w tym nic złego. Wręcz przeciwnie, uważam, że trzeba pomagać swojej kobiecie we wszystkim. A potem żona mojego przyjaciela zwróciła się do niego:
Widzisz, Anton pomaga swojej żonie! A ty? Nawet talerza do zlewu sam nie możesz postawić!
Tak a żona w domu po co?
A po co wtedy mężczyzna w domu? Nigdy nie rozumiałem takiego podejścia mężczyzn.
Dlaczego wszyscy uważają, że obowiązki domowe powinna wykonywać tylko kobieta? A po co w domu mężczyzna? Żeby raz do roku przybić gwoździa?!
A przecież zmywanie, sprzątanie, gotowanie trzeba robić każdego dnia. Zaczęłem wyjaśniać swoje zdanie przyjacielowi. A on mi odpowiedział:
Tak kiedyś też tak było. Kobieta miała dom, jedzenie, jeszcze i zwierzęta na podwórku. I wszystkich to satysfakcjonowało! I nie było takich możliwości jak teraz. Teraz masz pralkę, a nie ręcznie pierz. Zmywarkę, mikser i inne… A ja przecież chodzę do pracy, męczę się!
Tylko że teraz kobiety też chodzą do pracy, gotują i tak dalej. A w naszej rodzinie to już reguła: wracam z pracy do domu, pomagam swojej żonie i dopiero wtedy idziemy odpoczywać. To niewłaściwe, kiedy kobieta cały dzień gotuje, sprząta, siedzi z dzieckiem, a potem pada na łóżko z wycieńczenia… Dla mnie ważne jest, by moja żona była piękna i wyspana, a nie wykończona pracą domową.
A jeśli jej nie pomagać, to nie tylko nie będzie miała czasu dla siebie, ale i dla mnie. Jaki wtedy sens mieć takiego mężczyznę obok? Powinienem dbać o nią i jej stan.