Teściowie pomogli w zakupie mieszkania, a teraz domagają się, aby ich córka zamieszkała z nami

Swojego przyszłego męża poznałam na urodzinach naszego wspólnego przyjaciela. Od razu mi się spodobał. Był wysoki, sympatyczny, niesamowicie inteligentny. Chciałam dowiedzieć się o nim jak najwięcej. Później Jacek powiedział mi, że inna dziewczyna próbowała go poderwać, ale on zwrócił uwagę na mnie. Po dwóch latach randek, pobraliśmy się.

Jestem zwykłą dziewczyną, pochodzę ze wsi. Jacek ma dość skomplikowaną historię z rodzicami. Nie chcąc być zależnym rodziców, po skończeniu szkoły, poszedł na studia w innym mieście, kilkaset kilometrów od domu i tam zamieszkał. Po tym jego rodzice nie utrzymywali z nim kontaktu przez ponad rok. Dziwne, jak dla mnie, pozostawienie własnego dziecka bez wsparcia.

Kiedy więc po skromnym ślubie, gdzie byli tylko najbliżsi krewni i przyjaciele, pojawił się problem zakupu własnego mieszkania. Nie mieliśmy dużych oszczędności i bogatych rodziców, którzy mogliby nam podarować mieszkanie. Chcieliśmy spróbować wyjechać za granicę, zarobić pieniądze na wkład własny i wziąć kredyt hipoteczny.

Ale sprawy potoczyły się znacznie lepiej, tak wtedy sądziliśmy. Moi rodzice sprzedali dom na wsi, który po śmierci babci stał się niepotrzebny, a pieniądze ze sprzedaży oddali nam. Ojciec Jacka sprzedał stary samochód i też pieniądze przekazał nam. Tak więc uzbieraliśmy wkład własny i nie musieliśmy wyjeżdżać za granicę. Byliśmy niesamowicie szczęśliwi, w końcu mogliśmy planować naszą przyszłość i myśleć o powiększeniu rodziny.

Mój mąż ma młodszą siostrę Weronikę. W tym roku również wyszła za mąż i przeniosła się do wynajętego mieszkania, do męża. Wynajmowali dość drogie mieszkanie, więc nie mogli sobie pozwolić na wakacje ani planować dzieci.

Pewnego dnia siostra męża zadzwoniła do nas i zapytała czy mogłaby się do nas wprowadzić. Weronika tłumaczyła, że nie chce mieszkać z rodzicami, bo będzie miała daleko do pracy. Na początku mówiła spokojnie i dość grzecznie, ale po naszej odmowie ton jej głosu bardzo się zmienił, na bardzo nieprzyjemny. Potem zaczęły się telefony od mojej teściowej. Próbowała nas przekonać do zmiany decyzji tym, że ona i jej mąż również włożyli pieniądze w nasze mieszkanie i nie widzą potrzeby, aby ich córka płaciła komuś obcemu za wynajem.

Byłam oburzona, ponieważ myślałam że ich pomoc finansowa była szczerym i dobrowolnym gestem. Co więcej, sami spłaciliśmy cały kredyt hipoteczny. Niedługo nasza rodzina się powiększy. Jak mamy pomieścić się w dwóch pokojach?

Teraz teściowa domaga się zwrotu pieniędzy lub umożliwienia Weronice zamieszkania z nami. Zebraliśmy wszystkie nasze oszczędności, pomogli nam też moi rodzice. Oddaliśmy teściom pieniądze, które nam dali.

Od ponad pół roku nie utrzymujemy kontaktu z teściami. Nie widzieli nawet swojego pierwszego wnuka.

-->