Wyszłam za mąż i przeprowadziłam się do męża, więc postanowiłam sprzedać swoje mieszkanie. Ale moja mama jest przeciwna, jest po prostu przekonana, że możemy się z mężem rozwieść, a wtedy będziemy musieli zająć się podziałem majątku. Nie mogę jej przekonać, że to wszystko nie więcej niż jej wymysły

Poznałam swojego przyszłego męża podczas wakacji nad morzem dwa lata temu. Zazwyczaj takie wakacyjne romanse niczym się nie kończą, ale w naszym przypadku wszystko potoczyło się świetnie, teraz jesteśmy małżeństwem.

Wyszliśmy za mąż półtora roku temu, jestem szczęśliwa. Prawda, moja mama zawsze jakoś znajduje jakieś wady w moim mężu. I właściwie nie jest zbyt zadowolona, że wyszłam za mąż. Według niej za bardzo się spieszyliśmy. Ale ja tak nie uważam, bo inaczej być nie mogło w naszym przypadku.

Chodzi o to, że pochodzimy z różnych miast. Pomimo dużej odległości, Jerzy już w pierwszy weekend po naszym spotkaniu przyjechał do mnie z wizytą. A po miesiącu złożył mi propozycję zostania jego żoną. Właściwie pół roku nie tylko się spotykaliśmy, ale przygotowywaliśmy się do ślubu. Znajomi nie wierzyli, że naprawdę weźmiemy ślub, ale my to zrobiliśmy. I już drugi rok żyjemy szczęśliwie razem.

Przeprowadziłam się do męża, a swoje mieszkanie zaczęłam wynajmować. Ale to, co zrobili z nim ostatni lokatorzy, postawiło nas z mężem przed poważnym wyborem. Chodzi o to, że ludzie, którzy wynajmowali ode mnie mieszkanie, okazali się nie do końca uczciwi. Często urządzali głośne imprezy, przez co sąsiedzi dzwonili do mnie i skarżyli się.

A w rezultacie jakoś rozbili toaletę i wyprowadzili się, nie płacąc za naprawę. Musieliśmy z mężem dobrze wydać, żeby doprowadzić mieszkanie do należytego stanu. Ale po takich wydarzeniach chęć wpuszczania tam innych lokatorów zniknęła. Tak mieszkanie po prostu stoi puste. A my z budżetu rodzinnego musimy płacić za nie rachunki.

Tak więc, mamy z tym pytanie. Myśleliśmy, że nie byłoby źle, gdybyśmy z mężem sprzedali moje kawalerkę i jego, w którym teraz mieszkamy, i kupili trzypokojowe. Dzieci jeszcze nie mamy, ale w przyszłości je planujemy. I tak będziemy tam ciasno, gdzie teraz mieszkamy. A tak, właśnie powoli urządzimy nowe mieszkanie. Takie myśli mamy z mężem.

Ale zarówno jego rodzice, jak i moja mama są przeciwko takiej decyzji. Mówią, że trzypokojowe mieszkanie będzie nas dużo kosztować pod względem opłat komunalnych. A drugie mieszkanie po prostu podarujemy naszemu dziecku, gdy dorosnie.

A moja mama ma jeszcze inny motyw. Jest po prostu przekonana, że możemy się z mężem rozwieść, a wtedy będziemy musieli zająć się jeszcze podziałem majątku. I nie mogę jej przekonać, że to wszystko nie więcej niż jej wymysły.

U nas z Jerzym wszystko w porządku, i przez półtora roku nie mieliśmy z nim ani razu nieporozumień. Dla mnie argumenty mamy nie mają żadnego znaczenia. Ale mama powiedziała, że jeśli jej nie posłucham i sprzedam mieszkanie, to przestanie ze mną rozmawiać.

Jak teraz wyjaśnić mężowi, dlaczego nie mogę sprzedać swojego mieszkania. Co teraz robić?

-->