Kilka dni temu mój mąż powiedział mi, że od dawna mnie nie kocha, ale nie rozwiedzie się, dopóki nasze dziecko nie dorośnie. Teraz ma inną kobietę, a mnie tak naprawdę nie wybaczył i niczego nie zapomniał

Jestem teraz mężatką, ale tak naprawdę nie mam męża. Znajduję się w bardzo trudnej sytuacji, mąż obwinia mnie o wszystko, i przyznaję, że to ja to wszystko zaczęłam, ale wyciągnęłam swoje wnioski, uświadomiłam sobie wszystko i ze wszystkich sił staram się wszystko naprawić i zmienić. Ale mąż chce żyć tak, jak teraz, dla dziecka, i każde z nas – swoim życiem.

Chodzi o to, że trzy lata temu, przez nagromadzone trudności, poddałam się słabości i rzuciłam się w wir z głową, zaczęłam nowe relacje na boku, zdradzałam męża przez kilka miesięcy, mąż dokładnie taki sam, zapędzony, zaplątany i zmęczony, nic nie wiedział i nawet się nie domyślał.

Gdy emocje opadły, zrozumiałam, że źle postępuję i że wciąż kocham mojego męża. Wtedy postanowiłam to zakończyć i nawet odeszłam z pracy. Mężowi powiedziałam, że znalazłam bardziej opłacalną pracę. Uwierzył, ale po dwóch latach i tak wszystkiego się dowiedział. Oczywiście po tym nasze życie zaczęło wyglądać zupełnie inaczej, z wyrzutami, oskarżeniami i brakiem zaufania do siebie.

Z wielkim trudem i wysiłkiem, przez nieskończone szczere rozmowy udało nam się się wzajemnie wysłuchać i pogodzić, postanowiliśmy zachować rodzinę i zacząć wszystko od nowa. I oto dzisiejszy dzień, przypadkowo dowiedziałam się, że mąż ma inną, wyprowadziłam go na rozmowę i wynik po prostu mnie zaszokował – nie wybaczył, nie zapomniał i nigdy nie wybaczy, nigdy nie zapomni.

Powiedział, że dawno przestał uważać mnie za swoją żonę, ale nie rozwiedzie się, dopóki dziecko nie dorośnie. Ta inna kobieta, z którą teraz jest, według jego słów ma podobną historię, mąż zdradzający i zniszczona rodzina, mąż mówi, że ona go kocha, że on ją kocha, że rozumieją się nawzajem, wspierają, a ja i jej mąż – to po prostu błąd, ale razem zostają dla dziecka.

Na wszelkie próby rozmowy i pojednania mąż tylko macha ręką i przypomina mi o moim wykroczeniu. Rozumiem, że w tym także jest część mojej winy, bo to ja zaczęłam to wszystko. Milczałabym dalej, gdyby mąż sam nie doszedł do prawdy, widząc naszą korespondencję. Ale bardzo żałuję tego, co się stało.

Nie chcę się rozwodzić, chcę zachować rodzinę, chcę odzyskać relacje z mężem, dlatego proszę o pomoc, radę i spojrzenie z boku, może ktoś przeszedł przez to i udało mu się wszystko naprawić.

Gdybym mogła wszystko cofnąć i naprawić, nigdy bym tak więcej nie postąpiła. Bo teraz straciłam wszystko, a mam tylko 36 lat. Co mam robić?

-->