Z moim mężem jesteśmy razem już 8 lat i wytworzyła się taka tradycja, że organizacją każdych moich urodzin zajmował się on. Oczywiście, nigdy nie urządzaliśmy wystawnych przyjęć, ale wyjazd na łono natury, do domku letniskowego czy do restauracji zawsze był. Czasem do naszego świętowania dołączali przyjaciele i krewni, ale najczęściej świętowaliśmy we dwoje – zostawialiśmy syna z opiekunką i spędzaliśmy romantyczny wieczór sam na sam.
W tym roku czekałam na tradycyjne zaproszenie na kolację z okazji moich urodzin, ale czas mijał, a od męża nie było nawet aluzji do tego. Do ostatniej chwili liczyłam na wieczorną niespodziankę, a kiedy po pracy zobaczyłam swojego męża siedzącego przed komputerem – bardzo się rozczarowałam i nawet się rozpłakałam.
Tego dnia złożyli mi życzenia wszyscy, oprócz najbliższych i kochanych mężczyzn – mojego syna i męża. Najgorsze, że przyjaciółka namawiała mnie, bym wieczorem poszła do klubu i szaleństwem na dziewczęcej imprezie, ale w oczekiwaniu na niespodziankę, zaraz po pracy pobiegłam do domu
Rozumiem syna – ma 7 lat i naturalnie nie pamięta, kiedy mama ma urodziny, a dziecko nawet nie wiedziało, jaki był tamten dzień, ale dorosły mężczyzna powinien znać datę urodzin swojej żony. Cały wieczór spędziłam płacząc, nie wyjawiając nikomu przyczyny.
Mąż nie zrozumiał, co się stało, i uznał, że mam problemy w pracy. Bardzo mnie to zasmuciło: okazuje się, że o mnie pamiętają tylko wtedy, gdy potrzebują: posprzątać w mieszkaniu, uprać lub ugotować, a kiedy mam raz w roku święto, moja rodzina jest obojętna i po prostu o tym zapomina.
Do dziś nie mogę zrozumieć, jak mężowi mogło to być obojętne, mając telefon z kalendarzem, nie ustawić tam przypomnienia o dacie moich urodzin. Nigdy wcześniej się to nie zdarzyło, i bardzo mnie to zasmuciło. Jeszcze bym zrozumiała, gdyby miał trudny tydzień w pracy lub jakieś problemy, ale tak nie było. Po prostu przestało mu na mnie zależeć.
Następnego dnia nie wytrzymałam i zasugerowałam mu, że wczoraj stałam się starsza o 1 rok. Najpierw potraktował to jako żart, nawet się roześmiał. Gdy przekonał się, że to prawda – powiedział tylko:
– Przepraszam, wyleciało mi z głowy.
Oczekiwałam, że następnego dnia czeka mnie jakaś niespodzianka i przynajmniej miłe słowa od bliskiej osoby, ale mąż wręczył mi wieczorem 100 złotych ze słowami:
– Weź, kup sobie coś!
I na tym jego życzenia się skończyły. Nie mogę zrozumieć tej sytuacji. Wydaje się, że to bardzo zły znak – stał się obojętny wobec mnie, chyba przestał mnie kochać. Teraz nie wiem, jak się zachować wobec niego i jak na niego patrzeć.
Zresztą, na jego ostatnie urodziny sama nakryłam stół i kupiłam dwa dobre, drogie prezenty. Teraz nie mam ochoty robić niczego dla niego, opadają mi ręce. Bardzo mi przykro. Jak mam dalej żyć z tą osobą. Czyżby miał kogoś innego?