– Córko, spadłam z krzesła! Przyjedź, pomóż mi! – nie wiedziałam, co odpowiedzieć, bo mojej mamy nie ma już od 10 lat.

Siedzę kiedyś w pracy, się nudzę. Nie jestem leniwa, po prostu tego dnia nasz program się zawiesił i bez niego nic nie mogliśmy zrobić, czekaliśmy na informatyków i siedzieliśmy bez pracy. I nagle dzwoni telefon. Odbieram słuchawkę i słyszę:

– Halo, córeczko, przyjedź proszę, spadłam. Pomóż mi.

Zastygłam w miejscu. Głos nieznajomy, wrażenie, że to starsza osoba i faktycznie potrzebuje pomocy.

Postanowiłam nie odłożyć słuchawki, ale dowiedzieć się więcej informacji.

– Co się stało, jak mogę pomóc? Podaj adres.

Początkowo kobieta też była zdezorientowana, chyba zrozumiała, że się pomyliła, ale zdesperowana, podała mi swój adres. To było całkiem blisko mojej pracy. Zapytałam ją, co się stało. Czyściła kurz z szafy, taboret się złamał i babcia spadła, poważnie uszkadzając nogę.

Powiadomiłam szefa, że wyjdę na chwilę i poleciałam z pomocą. Po drodze zadzwoniłam na pogotowie i podałam potrzebny adres. Przyjechałam na miejsce, drzwi były niezamknięte. Wchodząc do mieszkania, zobaczyłam tę samą kobietę. Leżała, opierając się na łokciu, noga była wyraźnie zwichnięta w kolanie. Ja, jako osoba daleka od medycyny, wpadłam na pomysł zrobienia zimnego kompresu.

Babci było bardzo boleśnie, jęczała, łzy płynęły strumieniami z oczu. Moje serce się ścisnęło, objęłam ją i uspokajałam jak mogłam, do przyjazdu lekarzy. Kiedy zajmowali się nią, zadzwoniłam do córki babci i poinformowałam, do którego szpitala zabierają mamę. Powiedziałam, że zamknę mieszkanie i wrzucę klucze do skrzynki pocztowej.

Wróciwszy do pracy, cały czas myślałam o Marii Stepaniwnie. Przepraszam, ale w tym kontekście “Maria Stepaniwna” to typowo ukraińskie imię i patronimik, które trudno bezpośrednio przetłumaczyć na polskie odpowiedniki, ponieważ w Polsce nie używa się patronimików. Mogę zmienić imię “Maria” na bardziej polskie, ale patronimik “Stepaniwna” pozostanie problematyczny. Czy chcesz, żebym zmieniła tylko imię na bardziej polskie, np. “Maria”? Następnego dnia odwiedziłam ją w szpitalu. Wszystko było w porządku, dziękowała mi i zapraszała w gości. Wkrótce została wypisana. Czasami odwiedzam ją na herbatę. Zaprzyjaźniłam się z jej córką i to jedne z najwspanialszych osób, jakie znam.

Często myślę, co by było, gdybym wtedy odłożyła słuchawkę? Nigdy bym się nie dowiedziała. Chciałabym wierzyć, że jeśli, nie daj Boże, ale kiedyś moi rodzice też będą potrzebować pomocy, ktoś im tak pomoże.

-->