Nasza jedyna córka Natalka, nie utrzymuje z nami kontaktów. Do mnie jeszcze czasami dzwoni, ale do matki nigdy. Chodzi o to, że moja żona sama jest temu winna. Przez własne ambicje popsuła relacje z córką.
Kiedy poznałem Julitę, byłem zwykłym studentem z pustymi kieszeniami i głową pełną pomysłów. Byłem jednym z tych romantyków, którzy godzinami potrafili opowiadać o zamkach na piasku i karmić dziewczyny obietnicami szczęśliwej przyszłości, tak naprawdę czując w tym samym momencie głód w żołądku. Najwyraźniej właśnie to spodobało się we mnie mojej przyszłej żonie. Julita uwierzyła, że biedny student w dziurawej kurtce będzie w stanie zapewnić jej przyzwoitą przyszłość. Dziewczynie nie przeszkadzało to, że nie mogę jej zaoferować nic ponad pokój w akademiku dzielony z karaluchami. Wierzyła, że mogę osiągnąć więcej.
To właśnie ta wiara zmieniła zwykłego studenta w odnoszącego sukcesy biznesmena. Żona pomogła mi uwierzyć w siebie, motywowała mnie. „Wszystko ci się uda,” – zawsze powtarzała.
Kochałem Julitę i wierzyłem, że moja żona zawsze będzie tą prostą, trochę naiwną dziewczyną. Ale lata mijały, a wraz ze wzrostem dobrobytu naszej rodziny rosły również wymagania mojej żony. Z tej prostej dziewczyny w bawełnianej sukience, jaką tak dobrze pamiętałem, Julita zmieniła się w elegancką i nieco wyniosłą damę z towarzystwa, która dobrze zna swoją wartość. Na początku żona zaczęła spędzać coraz więcej czasu w salonach kosmetycznych i na zakupach, a potem stwierdziła, że potrzebujemy gosposi, bo ona nie będzie zajmowała się domem. Było nas na to stać, więc mieliśmy w domu panią sprzątającą, najpierw kilka razy w tygodniu, a potem na stałe, a później jeszcze kucharkę i kierowcę.
Natalkę Julita wychowywała zgodnie z najważniejszymi, według niej, zasadami. Nie raz słyszałem, jak żona poucza córkę, że męża powinna szukać wśród ludzi sukcesu, którym coś się udało osiągnąć.
– Nie musisz się wiązać z biedakiem, – powiedziała córce żona.
– Kochanie, ale przecież ja też byłem kiedyś biedny, – wtrąciłem się do rozmowy, – ale twoja miłość pomogła mi osiągnąć sukces.
– Ty to co innego, – powiedziała Julita. – Natalka musi od razu poszukać sobie zamożnego męża, bo nie każdy ma tyle szczęścia, co ja.
Ale Natalia, która odziedziczyła upór po matce, postąpiła po swojemu. Pewnego dnia przyszła do nas i powiedziała, że wychodzi za mąż. Ku wielkiemu przerażeniu Julity, wybrankiem córki był Jarek, nasz kierowca.
Znałem Jarka jako uczciwego i życzliwego chłopaka, więc byłem bardziej zadowolony niż rozczarowany wyborem mojej córki. Ale żona zdenerwowała się nie na żarty.
– Zniszczysz sobie całe życie, – krzyczała do córki, – chcesz żyć w biedzie?
– Mamo! – Natalia próbowała uspokoić Julitę. – Przecież ty też zakochałeś się w tacie, kiedy nic nie miał. Jestem pewna, że Jarek też nie zawsze będzie kierowcą. Ma wiele pomysłów…
– Pomysłów?! – żona zaczęła płakać – Jakie pomysły może mieć twój kierowca? Nie chcę nawet nic na ten temat słyszeć. Nie tak cię wychowałam!
Potem Julita przestała rozmawiać z córką. Bardzo mi przykro, że luksus uczynił z mojej żony kobietę tak interesowną. Mam nadzieję, że ich relacje z Natalką jeszcze się poprawią, bo ja uważam, że nasza córka postąpiła słusznie.