Kiedy miałam 14 lat, moi rodzice zaczęli kłócić się każdego dnia. Naczynia były rozbijane, a rzeczy wyrzucane na ulicę. Bałam się, ale się nie wtrącałam. Po krzykach tata zawsze wychodził z domu i przychodził późno w nocy. Wielokrotnie przychodziła też przyjaciółka matki, aby uspokoić ją i wesprzeć, ale nikt mi nic nie wyjaśnił.
Po 2 miesiącach takiego życia tata wyszedł wieczorem z domu i już nie wrócił. Mama wyjaśniła, że się rozstają, już się nie kochają i ogólnie, że teraz nie mam taty. Tak się stało: nie widziałam go od 16 lat.
Moi rodzice pobrali się młodo i żyli szczęśliwie. Tata studiował, a mama ukończyła tylko szkołę. Ojciec Stefan był naukowcem, więc dobrze zarabiał. Pracował jako redaktor w lokalnej gazecie. Następnie uzyskał awans i kierował działem redakcyjnym. Za pieniądze, które otrzymywał, zbudował dom, założył duże gospodarstwo z żoną. Zrobił prawie wszystko w domu własnymi rękami: był bardzo pracowity i pomysłowy. Nawet sam zrobił mi zabawki. Były moimi ulubionymi.
Z czasem coraz więcej nieporozumień pojawiało się w ich życiu małżeńskim. Młoda miłość zanikła, a dwoje dorosłych ludzi nie wiedziało, jak pracować nad związkiem. Dlatego w naszym domu były częste kłótnie o najmniejsze drobiazgi. Matka często płakała. To wszystko bardzo mnie smuciło.
Coraz częściej się kłócili. Ojciec za każdym razem wychodził z domu, aż pewnego dnia nie wrócił. Powiedział , że znalazł kogoś, kto go rozumie, kocha i nie wytyka mu jego wad. Moja matka długo nie mogła się po tym podnieść. Gotowała ze łzami w oczach, prała i cały czas była zdenerwowana. Bardzo trudno było nam żyć, ponieważ mama nie miała wykształcenia, nikt nie chciał jej zatrudnić. Żyłyśmy tylko z tego, co rosło w ogrodzie i z tego, co mogłyśmy sprzedać. Sprzedawałam też znajomym swoje rzeczy. Zachowałam jedynie zabawki od mojego ojca.
Mieszkałyśmy więc z mamą, dopóki nie poszłam na studia i nie dostałam pracy jako redaktor w gazecie. Wtedy było nam łatwiej. Następnie wyszłam za mąż, miałam już swoje dzieci. Wszyscy mieszkaliśmy razem z mamą w domu zbudowanym przez ojca.
Pewnego dnia pewien mężczyzna pojawił się w progu domu. Był zmęczony, chudy, miał worki pod oczami, poprosił, aby mógł wejść i dać mu szklankę wody. Dopiero wtedy powiedział, kim jest. Jak mogłam nie poznać mojego ojca? Byłam na niego bardzo zła przez te wszystkie lata, kiedy nie kontaktował się ze mną, ale nie mogłam zostawić go w takim stanie. Pościeliłam mu łóżko w sypialni i wezwałam lekarza.
Kiedy był leczony, był pod naszą opieką. Przyniosłam mu zabawki, które mi zrobił, rozpłakaliśmy się. Opowiadałam mu o swoim życiu. Był bardzo dumny, że ja też pracuję jako redaktor. Dzielił się sekretami zawodu. Brakowało nam wspólnych szesnastu lat.
Tydzień później ojciec zmarł. Przyjechał się pożegnać. Ostatnie dni spędził na przepraszaniu mnie i mówieniu, że bardzo mnie kocha.