Spotkałem Karinę w kawiarni – rozlała na mnie kawę. Przeprosiła dziesięć razy i zaproponowała zapłacenie mi ceny brudnej koszuli. Łatwo odniosłem się do tej sytuacji, więc zamiast tego poczęstowałem ją kolacją i spędziliśmy cały wieczór na przyjemnych rozmowach. Dziewczyna bardzo mi się spodobała, więc poprosiłem ją o numer telefonu i zasugerowałem, że w najbliższych dniach znów się spotkamy. W weekend zaprosiłem ją na randkę, natychmiast się zgodziła.
Umówiliśmy się na spotkanie w restauracji. Karina przyszła w pięknej sukience, pomalowana, z ładną fryzurą i na czas. To mnie przekupiło. Spojrzałem na nią oszołomiony, powiedziałem jej, że jest bardzo piękna. Dziewczyna była zawstydzona i podziękowała. Już wkrótce rozmawialiśmy podczas kolacji jak przyjaciele, znajdując wspólny język na każdy temat. Mieliśmy podobny gust muzyczny, te same poglądy polityczne i tę samą miłość do Van Gogha. Rozmawialiśmy nawet o religii, ale nic nie powiedziała o swojej rodzinie. To wydawało mi się dziwne.
Zasnąłem tej nocy szczęśliwy. Dałem jej prezent i kwiaty. Spędziliśmy razem dużo czasu, coraz bardziej się w sobie zakochaliśmy. Po sześciu miesiącach od pierwszego spotkania podjęliśmy decyzję o wspólnym zamieszkaniu. Przywiozłem rzeczy zaraz po pracy w piątek, tak bardzo chciałem budować relacje z Kariną. Razem rozłożyliśmy ubrania na półkach, ugotowaliśmy obiad, obejrzeliśmy film i poszliśmy spać. Niezapomniany wieczór!
Szkoda, że Karina nie chciała przeprowadzić się do mojego mieszkania. Mam dwie sypialnie i salon. Byłoby bardziej przestronne i można by znaleźć spokojne miejsce do myślenia lub pracy. Przyzwyczaiłem się do tego, więc perspektywa pozostania bez osobistej przestrzeni trochę mnie stresowała. Jednak związek z dziewczyną był ważniejszy.
Od samego rana następnego dnia, kiedy jeszcze spałem, zadzwonił telefon. Karina najpierw cicho rozmawiała w kuchni, a potem przyniosła mi telefon, mówiąc „to mama”. Pomyślałem: „czyja mama?”, ale po pierwszych słowach zdałem sobie sprawę, że to jej mama, o której dziewczyna nic nie powiedziała: „czas się obudzić, dlaczego wciąż śpisz? Co z tobą, jeśli nadal nie zamontowałeś drzwi w kuchni?”
Byłem zszokowany. Sobota, 8 rano. Jakie drzwi? Jednak grzecznie odpowiedziałem matce Kariny, oddałem telefon i wstałem. Poprosiłem dziewczynę, aby poszła na zakupy i dałem jej pieniądze. Gdy tylko wyszła za drzwi, natychmiast zacząłem zbierać moje wczoraj przywiezione do jej mieszkania rzeczy. Po 15 minutach zobaczyłem, że Karina do mnie dzwoni. Nie odebrałem. Dzwoniła jeszcze kilka razy. Nigdy nie odebrałem telefonu. Potem przyszedł SMS: „gdzie jesteś?”. Nie odpowiedziałem.
Wszelkie połączenia i wiadomości przestały przychodzić po tygodniu. Dziewczyna zdała sobie sprawę, że od niej odszedłem. Mam nadzieję, że zrozumiała również powód takiego mojego zachowania.
Moi przyjaciele uważali mój czyn za zły. Powiedzieli, że dziewczyna jest bardzo piękna i mądra. To nic wielkiego, że jej matka będzie wtrącać się w nasze życie. Karina może zabronić matce takiego zachowania. Uważam jednak, że dorośli ludzie się nie zmieniają, są przyzwyczajeni do swojej roli, czują się tak komfortowo. Ja nie. Dlaczego więc miałbym kogoś zmieniać? Nie chcę cały czas słuchać poleceń matki innej osoby i walczyć o własne relacje.