W zeszłym roku sam zrujnowałem swoje szczęście. Miałem żonę Małgorzatę i rozwiedliśmy się. Na początku nawet poczułem ulgę. Nikt nie robił mi wyrzutów ani nie krzyczał, ale z czasem zacząłem rozumieć, że jej mi brakuje. Była jedyną osobą, która naprawdę mnie kochała. Nawet nie miałem ochoty patrzeć na inne kobiety.
Pobraliśmy się 5 lat temu i zaczęliśmy żyć razem. Małgorzata po prostu mnie uwielbiała, zawsze mnie wspierała i we wszystkim pomagała, a ja jej w ogóle nie doceniałem. Zawsze mówiła, że chce spędzać więcej czasu razem, a ja jakoś jej nie słuchałem. Chciałem po prostu wychodzić z przyjaciółmi, jeździć na ryby i nie siedzieć w domu. Z czasem zaczęły się kłótnie. Małgorzata często prosiła mnie o pomoc w domu, o wykonanie wszystkich “męskich” prac w domu, a ja zawsze szukałem wymówek. Czasem nawet nie chciałem wracać do domu. Po prostu chciałem się bawić. Jakże głupi byłem!
Pewnego razu znowu mocno się pokłóciliśmy. Małgorzata już nie krzyczała, po prostu cicho spakowała rzeczy i pojechała do rodziców. I wiecie co, poczułem ulgę. Myślałem, że po rozwodzie znajdę lepszą kobietę, która mnie zrozumie, a potem dotarło do mnie, że lepszej już nie będzie. Uświadomiłem sobie, że w ogóle nie doceniałem tego, co miałem. Dlaczego doceniamy tylko po tym, jak tracimy?
Już kilka razy próbowałem wszystko naprawić. Kiedyś siedziałem dwie godziny pod jej blokiem i czekałem, aż wróci z pracy. Kiedy przechodziła obok, próbowałem prosić o wybaczenie i jej powrót, ale ona mnie nie słuchała. Powiedziała, żebym więcej nie przychodził i nie niepokoił jej.
Następnego dnia nawet kupiłem ogromny bukiet róż, ale ona je odesłała. Nawet klękałem, ale jej oczy stały się jakby szklane. Było tam pusto. Tak bardzo się zmieniła. Teraz rozumiem, co ona czuła, kiedy tak się zachowywałem. Teraz wszystko rozumiem…
Myślałem, że teściowa mi pomoże w tej sprawie, ale wysłuchała mnie i powiedziała, że to nasze osobiste życie i nie będzie się w nie wtrącać. Po prostu nie wiem, co robić. Jak ją odzyskać? Jak udowodnić, że wszystko zrozumiałem? Bardzo boli, bo straciłem swoją kobietę, straciłem miłość całego swojego życia…
Co możecie mi poradzić?