Moja siostra wraz z mężem próbuje zająć moje mieszkanie, nawet nie mając ani odrobiny wstydu. Kupiliśmy sobie nowe mieszkanie, na które mój mąż i ja pracowaliśmy przez długi czas.
Jest przestronne, trzypokojowe, teraz możemy spokojnie myśleć o dziecku. Dopiero co przeprowadziliśmy remont, teraz zaczynamy przewozić nasze rzeczy i nie mogę się doczekać, aby zorganizować parapetówkę. Niestety, całe to radosne wydarzenie zostało zepsute przez moją siostrę.
Ona i jej mąż żyli się w malutkiej kawalerce. Sami wybrali taki tryb życia – siostra nie chce pracować, a jej mąż jest zwykłym pracownikiem fizycznym. Co więcej, mój mąż zaoferował mu pracę z dobrą pensją, ale ją odrzucił. Siostra do mnie zadzwoniła, pogratulowała zakupu mieszkania, a potem zaczęła opowiadać o swoim trudnym życiu i irytujących sąsiadach.
Na podstawie jej historii, postanowiła, że skoro się przeprowadzam, to może wprowadzić się z mężem do mojego starego mieszkania. Nie uwzględniła jednak, że planuję wynająć to mieszkanie, aby pomóc w spłacie kredytu na remont.
Odmówiłam siostrze takiej „dobroczynności”. Wtedy tego wieczoru jej mąż zadzwonił do mnie i łzawym głosem próbował przekonać mnie, abym pozwoliła im zamieszkać w moim mieszkaniu. Nie rozumiem tego całego zamieszania. W końcu dostali propozycję normalnej pracy, aby sami zarobili na swoje mieszkanie, zamiast żebrać i naciskać na litość.
Jednak leniwi małżonkowie znowu odmówili i teraz próbują wywołać we mnie litość. Warto dodać, że rodzice są po mojej stronie. Nie wyrażają się jawnie, ponieważ jesteśmy wszyscy ich dziećmi. Nie przeciwstawiają się mi, ani nie wspierają mojej siostry. Wszystkie moje przyjaciółki też są po mojej stronie.
Wszyscy wokół rozumieją, jak absurdalna jest ta sytuacja, wszyscy poza moją siostrą i jej mężem. Niedawno mąż siostry ponownie zadzwonił i oznajmił, że siostra jest w ciąży. Powiedziałam, żeby zrobiła sobie USG, jeśli chce, ale nic się nie pokazało. Okazuje się, że zostaliśmy oszukani, żeby dostać moje mieszkanie. Wszystko poszło na marne