Po 7 latach szczęśliwego życia małżeńskiego dowiedziałam się o zdradzie Adama. Nie wiedziałam, jak postąpić, ale mąż nie chciał się rozwodzić, prosił o wybaczenie i chciał ocalić rodzinę. Wtedy popełniłam bardzo duży błąd, którego żałuję do dziś

Często zdarza się, że całe życie szukasz swojego szczęścia, a stracić wszystko można w jeden dzień, nigdy się tego nie spodziewając.

Tak się stało, że wyszłam za mąż wiele lat temu. Początkowo byłam bardzo szczęśliwa w małżeństwie z moim mężem, uważałam, że mam idealną rodzinę.

Ale z jakiegoś powodu, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, po narodzinach naszych dzieci wszystko radykalnie się zmieniło w naszym domu.

Pojawiło się bardzo dużo problemów, codziennych spraw, które nigdy się nie kończyły, dodatkowych trosk, zaczęły się pretensje i niezadowolenie we wszystkim.

Zaczęliśmy często kłócić się z Adamem.

Wiem, że wiele par przechodzi przez taki okres w swoim życiu rodzinnym i jest to całkowicie naturalne. Tylko że nasz przypadek był wyjątkowy, niepodobny do innych.

Okazuje się, że Adam zaczął mnie zdradzać!

Wyobraźcie sobie, po siedmiu latach życia rodzinnego, mój mąż znalazł inną kobietę. Dla mnie było to jak grom z jasnego nieba, do ostatniej chwili w to nie wierzyłam, po prostu nie mieściło mi się to w głowie.

Byłam bardzo zasmucona i rozczarowana wszystkim! Jak mógł? Dlaczego tak postąpił? Nie mogłam sama znaleźć odpowiedzi na te pytania.

Wtedy chciałam zostawić swojego męża, bo to wszystko było dla mnie tak przykre, wydawało się, że to koniec wszystkiego! Ale ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, mój mąż wcale nie chciał się rozwodzić, Adam starał się ocalić rodzinę.

Mąż powiedział mi, że popełnił bardzo duży błąd, bardzo tego żałuje i chce ocalić naszą rodzinę.

Adam przekonywał mnie, że to było jakieś chwilowe zauroczenie, sam nie rozumie, jak to mogło się stać, bardzo żałuje wszystkiego, ale z nią nie ma już nic poważnego, bo nie chce stracić mnie i dzieci. Nie chce niszczyć naszej rodziny.

Milion razy przepraszał mnie, nawet klękał nie raz. Mąż twierdził, że nigdy więcej mnie nie zdradzi i nie powtórzy tego błędu. Wtedy ja, po długim namyśle, zdecydowałam się go wybaczyć. Myślałam, że mąż uświadomił sobie wszystko i nie dopuści do takiego błędu.

Chciałam, żeby moje dzieci miały pełną rodzinę. Żeby żyły z mamą i tatą, jak wszystkie normalne dzieci, były szczęśliwe, rosnąc w silnej rodzinie. Sama wychowałam się w rodzinie bez ojca i wiem, jak to jest. Myślałam, że robię lepiej dla nas wszystkich, decydując się zostać z mężem.

Zachowaliśmy nasze małżeństwo dla dzieci, ale całkowicie straciliśmy zaufanie. Szczerze mówiąc, od tamtej pory nigdy więcej nie ufałam mojemu mężowi, ciągle miałam wątpliwości co do niego.

Cały czas męczyły mnie wątpliwości, podejrzewałam go o liczne zdrady, nawet nie mając dowodów ani powodów do tego, ale po prostu nie mogłam mu już ufać, jak kiedyś.

Nasze relacje całkowicie się zepsuły, choć tu nie ma się czemu dziwić, według mnie. Nie byliśmy już bliscy, jak kiedyś i bardzo się od siebie oddaliliśmy, żyliśmy jak zupełnie obcy ludzie, nie interesując się sobą nawzajem.

Jednak ja i Adam nadal staraliśmy się zachować naszą rodzinę, z zewnątrz wydawało się, że żyjemy szczęśliwie i beztrosko. Wierzyłam, że nasze relacje z czasem się poprawią. Przeżyjemy to, skoro przeżyliśmy zdradę! Ale nie udało się!

A całkiem niedawno dowiedziałam się, że mój mąż znów ma romans. Znowu mnie zdradza! To już nie są domysły, mąż nie tłumaczył się i nie przepraszał, jak kiedyś, tylko sam mi się przyznał we wszystkim.

Nie wiem, jak Adam mógł tak postąpić ze mną znowu? Przecież przysięgał, że to się nie powtórzy! Straciłam na tego człowieka kolejne pięć lat, a on mnie zdradził! Znowu! Dlaczego? Po co było zachowywać rodzinę, jeśli jej nie cenisz, nie cenisz bliskich?

Przecież dałam mu szansę żyć samemu, dlaczego wtedy odmówił? Jeśli nie chciał być ze mną, powinien odejść i żyć swoim życiem, ale po co marnować tyle lat? Po co psuć mi całe życie i mówić mi nieprawdę przez te wszystkie lata? Po co obiecywać, jeśli nie zamierzasz być wiernym? Czyli moje podejrzenia nie były bezpodstawne? Ile miał romansów przez te lata, kiedy żyłam z nim i starałam się zachować rodzinę?

Czasami, gdy wieczorem zostaję sama i czekam, aż wróci do domu, często zastanawiam się, czy jestem winna jego zdradom. Może coś robiłam nie tak, czy gdzieś się pomyliłam? Tyle lat straciłam na niego! Jestem już nie młoda, dokąd iść, komu jestem potrzebna z dziećmi? Kto na mnie spojrzy?

Czy warto było w ogóle żyć z mężczyzną dla dzieci? Gdybym mogła cofnąć czas, postąpiłabym inaczej, nigdy bym mu nie wybaczyła.

-->