Niezwykła dziewczynka pojawiła się w naszym domu dziecka. Miała czarne włosy i niebieskie oczy. Dziewczynka miała na imię Michalina.

Pewnego dnia do sierocińca trafiła dziewczynka o imieniu Michalina. Wkrótce znalazł się jej ojciec – był z Francji!

W naszym domu dziecka pojawiła się niezwykła dziewczynka. Miała czarne włosy i niebieskie oczy. Dziewczynka miała na imię Michalina. Dziewczynka była bardzo dobrze wychowanym dzieckiem, nigdy nie płakała. Prawie zawsze, gdy coś robiła, mówiła: „Mama mnie tego nauczyła”. Było jasne, że mała za nią tęskniła, ale nikt po nią nie przychodził

Mama Michaliny zaszła w ciąże z Francuzem, oczywiście on nawet o tym nie wiedział. Mama kochała córkę, mówiła, że to najlepsza rzecz, jaka mogła jej się przydarzyć we Francji. Jednak nie spieszyła się, by powiedzieć o dziecku ojcu. Babcia Michaliny nigdy nie wybaczyła córce, że ma dziecko pozamałżeńskie. Wyrzucała jej to przez całe życie i nie interesowała się wnuczką. Michalina wyrastała na mądrą dziewczynkę, ale kiedy miała trzy latka, jej matka nagle zmarła na raka. Babcia wyrzekła się wnuczki, gdy tylko się o tym dowiedziała.

Tak dziewczynka trafiła do nas.

Rozumieliśmy, że jest ukochanym dzieckiem zżytym ze swoim domem i że w sierocińcu będzie jej ciężko, ale Michalina była pewna siebie, jak prawdziwa Francuzka. Od czasu do czasu pytała, kiedy zostanie zabrana do domu, ale nie denerwowała się szczególnie, gdy odpowiadano jej ignorancją. Po prostu czekała. Czekała i wierzyła. I wtedy dyrektor domu dziecka odnalazł tatę Michaliny!

To było po prostu niesamowite! Natychmiast napisaliśmy do niego list i wysłaliśmy go! Nie było odpowiedzi, ale kilka miesięcy później tata dziewczynki sam przyjechał! Nie mówił dobrze po polsku, więc miał ze sobą tłumacza. Okazało się, że nic nie wiedział o swojej córce i widział ją po raz pierwszy. Był bardzo szczęśliwy. Zwłaszcza, gdy Michalina podbiegła do niego i powiedziała: „Tatusiu, cześć!”. Oczywiście ona też widziała go po raz pierwszy.

Najwyraźniej dziewczynka była przytłoczona emocjami i dała upust swoim uczuciom. Potem nastąpiły długie i żmudne formalności. Kiedy odjeżdżali, Michalina powiedziała: „Nie smuć się, mój tata i ja jeszcze was odwiedzimy”. To było wzruszające.

Przyjechali, gdy Michalina miała 6 lat. Chciała nas odwiedzić. Dziewczynka była nie do poznania – jej tata tak pięknie ją ubrał! Mała modelka! Mają się oboje dobrze, a Michalina pamięta o nas.

-->