Gdy zatrzymałem swój samochód, aby odebrać pilny telefon, kobieta w podeszłym wieku z dwiema ciężkimi torbami podeszła do mnie i delikatnie zapukała w okno mojego auta. Opuściłem szybę, a ona zapytała, czy jestem taksówkarzem. Odpowiedziałem przecząco, ale spytałem, dokąd chce się udać. Starsza pani wyjaśniła, że spóźniła się na swój autobus i musi dotrzeć do domu, znajdującego się około dziesięciu kilometrów stąd.
Wyglądała na zmęczoną, a ja zauważyłem, że ciężko oddychała. Postanowiłem zaproponować jej podwiezienie. Postawiłem jej torby z tyłu, a ona usiadła na przednim siedzeniu. Podczas podróży kobieta podzieliła się ze mną swoją historią, a ja uważnie słuchałem.
Mieszka sama z chorym mężem, którym musi się zajmować. Mają syna, ale on ich prawie wcale nie odwiedza. Przyjeżdża raz do roku, w okolicy świąt, przywozi im parę rzeczy i myśli, że to wynagrodzi rodzicom jego nieobecność. Kobieta mówiła, że zamiast tych prezentów wolałaby, żeby syn przyjeżdżał jej pomagać. Sama zajmuje się leżącym mężem, rzadko kiedy zostawia go samego. Robi to tylko wtedy, gdy musi jechać do lekarza albo po zakupy.
Dziś musiała udać się na zakupy, bo w domu brakowało już podstawowych rzeczy. Chciała jak najszybciej, załatwić swoje sprawunki i wrócić do męża, ale w sklepie była jakaś chwilowa awaria i nie działały wszystkie kasy. Przez to spóźniła się na autobus. Ponad godzinę próbowała złapać podwózkę, ale nikt się nie zatrzymał, więc pomału, taszcząc dwie ciężkie torby z zakupami, szła w kierunku domu. Dopiero ja stałem się jej wybawieniem.
Gdy dojechaliśmy do jej małego domu na końcu ulicy, otworzyła swoją torebkę, aby mi zapłacić, ale odmówiłem przyjęcia pieniędzy. Była zdziwiona i powiedziała: –Dziękuję ci, synku. Niech Bóg da ci zdrowie. Gdy odchodziła, poczułem ciężar na sercu.
Uświadomiłem sobie, że nasze społeczeństwo nie poświęca wystarczającej uwagi opiece nad osobami w podeszłym wieku. Własne dzieci zamiast pomagać rodzicom, odwdzięczyć się za trud wychowania, zostawiają seniorów samych sobie goniąc za karierą czy bogactwem.
Poczułem wstyd za podejście ludzi do starszego pokolenia.
Dzielę się z czytelnikami tą historią, aby przypomnieć wszystkim o konieczności pomagania ludziom starszym. Wystarczą drobne gesty, by uczynić ich dzień lepszym. Możemy dla nich kupować produkty, płacić za media, oferować miejsce w transporcie publicznym lub pomóc im nieść torby do domu.
Małe dobre uczynki mogą znacznie zmienić i ułatwić ich życie.