W małżeństwie żyjemy z mężem już ponad 20 lat. Z teściową relacje układały się nieźle. Zawsze milczałam w odpowiedzi na jej zarzuty, nigdy nie sprzeciwiałam się, starałam się unikać kłótni. Tak żyliśmy. Wiedziałam, że nigdy nie będę dla niej prawdziwą córką i to jest zrozumiałe. Ale inna rzecz dla mnie jest niezrozumiała, dlaczego nie dba o swojego własnego syna. Czasami wydaje się, że jest mu obojętny.
Tak się złożyło, że prawie 12 lat temu wzięliśmy kredyt. Chcieliśmy kupić mieszkanie. Ale wtedy, wiele lat temu, teściowa nalegała, byśmy zostali w jej mieszkaniu, a jej kupiliśmy kawalerkę. Zgodziliśmy się i powiedzieliśmy jej, by wybrała.
Wybrała mieszkanie w centrum miasta, bliżej starszej siostry. Na 4 piętrze w budynku z cegły, bez windy. Ale kiedy minęły lata, nagle się rozmyśliła. Przyszła kiedyś do nas w gości i zaczęła prosić, byśmy wyprowadzili się z jej dwupokojowego mieszkania. Motywując to tym, że jest stara i ciężko jej wchodzić pieszo na 4 piętro bez windy.
Ledwo znalazłam w sobie siłę, by zapytać:
— Jak to? Wybrałaś sama! Miałaś wybór, wziąć mieszkanie na 9 piętrze z windą, albo to mieszkanie, w którym teraz mieszkasz.
— Ciężko mi, poradźmy coś razem.
W ogóle nie chciałam z nią rozmawiać. Ile wysiłku i pieniędzy włożyliśmy, by wziąć to mieszkanie. A teraz ona zmieniła zdanie. Gdy kupowaliśmy jej mieszkanie, szukaliśmy przestronnego.
Ona ma jednopokojowe mieszkanie o powierzchni 37 m², a my w dwupokojowym o powierzchni 47 m². Teściowa obiecywała nam wtedy, że będzie brać wnuka do siebie i opiekować się nim każdego weekendu. Ale przez ten czas ani razu go nie wzięła przez 12 lat. Gdy się przeprowadziła, przestała do nas przychodzić, jakby całkowicie o nas zapomniała, widywaliśmy ją raz w miesiącu. Ma kolejnego męża i cały swój czas poświęca tylko jemu.
Porozmawialiśmy z mężem i zdecydowaliśmy. Że wymiana mieszkań i płacenie agentom nieruchomości, by wymienić jej mieszkanie to zbędne wydatki. Nie będziemy sprzedawać i szukać dla niej czegoś nowego. Jeśli coś jej nie odpowiada, to zamiast jej mieszkania możemy kupić piękny dom na wsi. Tam nie potrzeba windy i nie będziemy musieli już wozić jej na działkę.
Stanowczo powiedzieliśmy jej, że jesteśmy dorośli i nie będziemy popierać jej kaprysów. Obraziła się i odeszła.
Tego dnia, gdy przyszła, był urodziny naszego syna, a ja bardzo żałuję, że nawet o nim nie wspomniała. Ani słowa nie powiedziała.
Bez względu na to, jak bardzo starałam się dla mojej teściowej, i tak zostałam złą.