Babcia zawsze nazywała mnie podrzutkiem i znajdą. Niedawno babcia przyszła mnie do pracy prosić o pomoc

Od zawsze pamiętam, jak babcia nazywała mnie podrzutkiem, znajdą. Skąd wzięła takie przekonanie, nie wiem. Przecież wyglądam jak odbicie taty, a nie mamy. Prawdopodobnie te podejrzenia, narodziły się, gdy moi rodzice przeprowadzili się ze wsi do miasta.

Najpierw do miasta wyjechał tata, a potem, po niecałych sześciu miesiącach, dołączyła do niego mama. Przyjechała już w ciąży. Wtedy babcia zaczęła podejrzewać mamę o niewierność małżeńską.

Byłam pozbawiona miłości babci i dziadka. Jako dziecko nie rozumiałam dlaczego. Dlaczego mnie nie kochają? Mamę, takie traktowanie mnie i jej oczywiście raniło. Często kłóciła się z tatą na temat pomówień teściowej, ale mój ojciec wolał zachować neutralność i ani razu nie stanął w mojej obronie.

Po kilku latach urodziła się moja siostrzyczka, Ania. Ją dziadek z babcią bardzo kochali. Kupowali jej różne rzeczy i słodycze. Mnie nigdy niczego nie kupowali. Ale ja i Ania byłyśmy bardzo zżyte, kochałyśmy się i nigdy się nie kłóciłyśmy. Otrzymawszy kolejne słodycze, cukierki czy pierniczki, od razu przychodziła, by się ze mną podzielić. Minęły lata, dorosłam, ukończyłam studia na wydziale prawa.

Teraz pracuję w kancelarii adwokackiej. Zarabiam przyzwoicie, oszczędzam na kredyt hipoteczny. Ostatnio do mnie, do pracy, przyszła babcia. – Wnuczko kochana – zaczęła – naszego Janka aresztowali. Pomóż go stamtąd wyciągnąć.

Janek to jej młodszy syn, a mój wujek, starszy ode mnie zaledwie o sześć lat. W dzieciństwie ten sam Janek, powtarzając za swoją matką, wyzywał mnie od „znajd”, drwił i na wszelkie sposoby dokuczał mi.

– Czyli teraz wnuczka? – odpowiedziałam. – Jak trwoga, to z podrzutka i znajdy? Nagle stałam się kochaną wnuczką – nie potrafiłam ukryć irytacji. – Ty, razem ze swoim synkiem, przez całe dzieciństwo mnie i moją mamę krzywdziliście i poniżaliście, a teraz przychodzisz do mnie po pomoc? Nie będę wam pomagać. Idźcie do innego adwokata – rzuciłam ze złością.

Babcia odeszła urażona. Sumienie mnie nie męczy. Wcale, nic a nic. Nie chcę pomagać tym, którzy mnie i moją mamę, bez powodu krzywdzili i poniżali przez całe życie.

-->